Kendra Wilkinson żyła w haremie. Zbliżenia z 80‑latkiem były koszmarem
Kendra Wilkinson trafiła do rezydencji Hugh Hefnera, twórcy "Playboya", mając 18 lat. Seks ze starszym o 60 lat mężczyzną traktowała mechanicznie. Pięć lat życia w jego haremie zniszczyło jej psychikę. Modliła się o śmierć.
27.01.2024 | aktual.: 29.01.2024 00:45
Kendra Wilkinson poznała Hugh Hefnera na jego 78. urodzinach, na których była "bodypaintingową" ozdóbką, tzn. paradowała wśród gości nago z pomalowanymi farbą strefami intymnymi. Szef "Playboya" zaproponował jej wtedy "lepszą" fuchę. Miała zostać jego osobistym "króliczkiem". Wilkinson zamieszkała w rezydencji Hefnera razem z Bridget Marquardt oraz Holly Madison i dołączyła do ekipy reality show "Dziewczyny z sąsiedztwa". Wszystkie trzy były kochankami leciwego gwiazdora.
- Musiałam być bardzo pijana albo najarana, aby przetrwać te noce. Mniej więcej po minucie odlatywałam i było po wszystkim. To było jak praca. Wejdź i wyjdź. To nie tak, że seks z nim sprawiał mi przyjemność - cytował Wilkinson portal Daily Mirror.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kendra Wilkinson przyznała, że w tamtym czasie zależało jej głównie na szalonym imprezowaniu, ale kiedy trzeźwiała, nie mogła spojrzeć ze spokojem w lustro.
- Czułam, że moje ciało i otwartość na seks jest jedynym, co stanowi o mojej wartości. Czułam się z tym podle i zapijałam to uczucie. Nienawidziłam swojego ciała, swoich piersi, nienawidziłam siebie - mówiła w rozmowie z "People".
Kendra Wilkinson opuściła posiadłość Hefnera w 2009. Wyszła za mąż, urodziła dwoje dzieci, ale demony przeszłości nie dawały jej spokoju.
- Dlaczego uprawiałam seks z 90-letnim facetem? Dlaczego w ogóle poszłam do jego rezydencji? Dlaczego zrobiłam sobie cycki? Dlaczego zostałam blondynką? Dlaczego stałam się symbolem seksu? [...] Zrobiłam to wszystko, chociaż w rzeczywistości tego nie potrzebowałam. Pędziłam ku przepaści na złamanie karku - wyznała w wywiadzie.
Wilkinson coraz bardziej podupadała na zdrowiu psyhicznym. Bez przerwy płakała, cierpiała na bezsenność, miała ataki paniki.
- Były momenty, kiedy nie mogłam oddychać. Czułam, że sięgnęłam dna i nie potrafię się odbić. Nie miałam już nadziei. Nigdy nie chciałam się tak naprawdę zabić, ale chciałam umrzeć. Prosiłam Boga w myślach: "Boże, zabierz mnie" - opowiadała celebrytka.
Kendra Wilkinson spędziła w szpitalu dwa miesiące, przyjmuje leki i chodzi na terapię. Nie zadręcza się już przeszłością.
- Jestem matką dwojga dzieci, zaczynam nowy biznes, na tym się skupiam. Jest mi ze sobą dobrze. Skończyłam się biczować, wybaczyłam sobie, cieszę się życiem, kropka - stwierdziła w "People".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad serialem "Forst" z Borysem Szycem, omawiamy ostatni film Nicolasa Cage'a, a także pochylamy się nad "The Curse" czyli najbardziej niezręczną produkcją ostatnich lat. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.