Felerne wydanie "Dzień dobry TVN". Pogodynka wpadła w tarapaty, Sołtysik zanosił się śmiechem

Czwartkowy dyżur Żaneta Rosińska z pewnością zapamięta na długo. Nowa pogodynka "Dzień dobry TVN" co i rusz miała problemy z łącznością. Prowadzący musieli ratować sytuację.

Pogodynka "Dzień dobry TVN" miała felerny dyżur
Pogodynka "Dzień dobry TVN" miała felerny dyżur
Źródło zdjęć: © TVN
oprac. MOS

Telewizja nadawana na żywo rządzi się swoimi prawami. Nie sposób uniknąć małych wpadek, przejęzyczeń czy problemów technicznych. Każda taka sytuacja to test dla dziennikarzy przed kamerami. Podczas czwartkowego wydania "Dzień dobry TVN" swoją próbę cierpliwości przeszła Żaneta Rosińska.

Tego ranka pogodynka miała nie tylko przedstawić prognozę pogody z urokliwego miejsca, ale przy okazji ostrzec widzów, w jaki sposób mają zachować się za kierownicą pojazdu, gdy wpadnie on w poślizg.

- Uprzedzę państwa, że to będzie mój pierwszy przejazd przez szarpak, więc co się wydarzy? - zapowiadała Żaneta Rosińska.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pod bacznym okiem instruktora prezenterka TVN wpadła w kontrolowany poślizg, po czym straciła łączność z widzami. Wyemitowano blok reklamowy, a po chwili Rosińska telefonicznie połączyła się ze studiem, aby dokończyć prognozę pogody. Jednak wciąż dźwięk był urywany, dlatego postanowiono zakończyć połączenie.

- Musimy przejąć ten dźwięk, przejąć antenę. Drodzy państwo, przepraszamy najmocniej, takie problemy techniczne też się zdarzają - wyjaśniła Anna Kalczyńska.

Z kolei jej telewizyjnego partnera nie opuszczał dobry humor. Andrzej Sołtysik poprosił ekipę "Dzień dobry TVN" o wyświetlenie mapy pogodowej, aby sam mógł przedstawić widzom felerną prognozę. Pech nie opuszczał pogodynki do końca dyżuru, ponieważ nawet przy ostatniej próbie łączenia ze studiem wciąż nie było jej słychać na antenie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)