Anna Popek przeszła operację serca
Jak się czuje?
Anna Popek jest prowadzącą aż trzech programów w TVP: "Zatrzymaj chwile", "Szeptem" oraz "Po prostu zdrowie". Niestety, nadmiar obowiązków sprawił, że prezenterka mocno podupadła na zdrowiu. Lekarze zdiagnozowali u dziennikarki zaburzenia rytmu serca. Arytmia jest główną przyczyną nagłego zatrzymania akcji serca - podaje serwis WP abcZdrowie. Pacjenci z tym schorzeniem skarżą się na duszności, ból w klatce piersiowej, kołatanie serca oraz znaczące osłabienie organizmu. Aby Popek mogła wrócić do pełni zdrowia, musiała poddać się tzw. ablacji (tutaj możecie przeczytać więcej na ten temat). Jak dziennikarka czuje się po zabiegu? Co dalej z jej pracą?
Początkowo bagatelizowała objawy
Może liczyć na wsparcie przyjaciół
Stanem zdrowia Popek przejął się również Michał Olszański, jej ekranowy partner, z którym prowadziła "Pytanie na śniadanie".
- To smutna wiadomość. Oczywiście życzę Ani jak najszybszego powrotu do zdrowia. Niestety, Ania wzięła na siebie za dużo obowiązków, za dużo pracy, a organizmu nie da się oszukać. Przesadziła z rytmem pracy, a w takim tempie nie można żyć. Życzę jej, żeby to sobie wszystko poukładała i złapała oddech - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".
Będzie mogła odstawić leki
Popek trafiła do Centrum Kardiologii w Józefowie. To właśnie tam przeszła zabieg ablacji, podczas którego zachowała pełną przytomność.
- Miałam pełną świadomość, gdyż musiałam mówić lekarzowi, co czuję i jak się czuję. A czułam się jak opakowanie zegara. W środku coś się działo, na co ja nie miałam wpływu. Serce przyspieszało, a potem nagle spowalniało. (...) Wracam do sił i za niedługo będę mogła opuścić szpital. Nie wiedziałam, że od kilku lat miałam arytmię serca. Nawet wieczorami, gdy siedziałam w domu bez żadnego wysiłku fizycznego, nagle zaczęło mi przyspieszać bicie serca. Jestem szczęśliwa, że trafiłam w ręce takich specjalistów. Dzięki zabiegowi ablacji nie będę musiała łykać leków - wyznała w wywiadzie dla "Super Expressu".
Wraca do zdrowia
Po zabiegu, przez prawie dobę, Popek musiała leżeć nieruchomo. Wszystko po to, by uniknąć groźnych powikłań.
- Muszę zwolnić, teraz to już nawet chcę. Od czasu zabiegu czuję, że jestem spokojniejsza. W takich momentach człowiek widzi, co to znaczy zdrowie i jaki to cenny dar. Cieszę się, że trafiłam w tak dobre ręce - przyznała na łamach tabloidu.
Dziennikarka będzie musiała się teraz oszczędzać. To oznacza, że jeszcze kilka dni spędzi na obserwacji w szpitalu. A co dalej z jej pracą?
- W najbliższym odcinku programu "Szeptem" panią Annę Popek zastąpi pani Lidia Piechota. W przyszłym tygodniu pani Popek będzie już z nami - podsumowało Centrum Informacji TVP.