Adam Kraśko wraca na gospodarstwo?!
Adam Kraśko nie odpuszcza. Choć jego przygoda z programami "Rolnik szuka żony" i "Celebrity Splash" dobiegła końca, on się nie poddaje. Uparcie nie chce ustąpić nikomu miejsca w show-biznesie. Farmer z Pasiecznik Dużych zamierza za wszelką cenę wykorzystać zdobytą popularność, więc robi wszystko, aby widzowie nawet na chwilę o nim nie zapomnieli. Trzeba przyznać, że udaje mu się to perfekcyjnie.
27.04.2015 | aktual.: 28.04.2015 10:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ostatnio w mediach gruchnęła wiadomość, jakoby Kraśko był jednym z uczestników kolejnej edycji "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Biorąc pod uwagę jego chęć zaistnienia i zamiłowanie do występów przed kamerami, udział w kolejnym show Polsatu jest wielce prawdopodobny. Jednak zanim rolnik wejdzie na taneczny parkiet i zaprezentuje się w energicznej cha-chy, czeka go jeszcze trasa koncertowa z dwoma zespołami disco polo. Jakby tego było mało, jego marzeniem jest połączenie kariery w show-biznesie z prowadzeniem prac na swoim gospodarstwie.
- Muszę się wreszcie zająć pracą na roli. Ale zawodowo widzę się i w show-biznesie. Związałem się z zespołem XFort, z którym śpiewam kilka piosenek. Ale mam także gościnne występy z Weekendem. Dodatkowo dostaję propozycje prowadzenia imprez i konferansjerki. Może zatem trochę pobędę sobie celebrytą! Bo w sumie dlaczego nie? (...) Dotychczas moje piosenki były przyjmowane bardzo ciepło. Właśnie nagrałem przeróbkę utworu "Zabawa w stylu folk", który w oryginale śpiewa Krzysztof Krawczyk. Myślę, że tą piosenką mogę coś zwojować. Dobrze się czuję w takim repertuarze. Jeżeli spodoba się Polakom, w przyszłości pojawią się kolejne projekty - zapewniał w wywiadzie dla tygodnika "Twoje Imperium".
Mimo że w blasku fleszy i na czerwonym dywanie czuje się jak ryba w wodzie, Kraśko paradoksalnie nie uważa się za gwiazdę.
- Nie sądzę, bym pasował do tego określenia. Tak można powiedzieć o pani Beacie Tyszkiewicz lub o panu Danielu Olbrychskim. Ja zaś jestem człowiekiem znikąd, który ma właśnie swoje pięć minut. Ale mam nadzieję, że z czasem uda mi się zasłużyć na zaufanie i szacunek ludzi - podsumował w rozmowie z gazetą.