"Twoja Twarz Brzmi Znajomo": spektakularne metamorfozy gwiazd! Poznaliście ich?

None

"Twoja Twarz Brzmi Znajomo": spektakularne metamorfozy gwiazd! Poznaliście ich?
Źródło zdjęć: © Polsat/Facebook

/ 18Kto powinien wygrać?

Obraz
© Polsat/Facebook

"Twoja Twarz Brzmi Znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wonder zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

AR/AOS

/ 18Katarzyna Skrzynecka jako Tina Turner

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

/ 18Mariusz Totoszko jako Stevie Wonder

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

/ 18Agnieszka Włodarczyk jako Cher

Obraz
© Facebook

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

/ 18Artur Chamski jako Lady Gaga

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

/ 18Paulla jako Zdzisława Sośnicka

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

/ 18Julia Pietrucha jako PSY

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

/ 18Katarzyna Skrzynecka jako Tina Turner

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

/ 18Artur Chamski jako Lady Gaga

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

10 / 18Mariusz Totoszko jako Stevie Wonder

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

11 / 18Paulla jako Zdzisława Sośnicka

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

12 / 18Bilguun Ariunbaatar jako Krzysztof Krawczyk

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

13 / 18Julia Pietrucha jako PSY

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

14 / 18Paweł Tucholski jako Luciano Pavarotti

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

15 / 18Paulla jako Zdzisława Sośnicka

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

16 / 18Mariusz Totoszko jako Stevie Wonder

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

17 / 18Bilguun Ariunbaatar jako Krzysztof Krawczyk

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

18 / 18Paweł Tucholski jako Luciano Pavarotti

Obraz
© Polsat

"Twoja twarz brzmi znajomo" to kolejny program, który po "Dancing with the stars" zadebiutował na antenie Polsatu. Na czym polega nowe show? Zasady są proste. Światowe przeboje, które znają wszyscy, są wykonywane przez rodzime gwiazdy. Mają one nie tylko precyzyjnie zaśpiewać przebój, ale i "przeistoczyć się" w oryginalnego wykonawcę oraz wiernie oddać klimat przeboju. Liczy się strój, makijaż, ruch sceniczny znany z koncertów i teledysków oraz ogólne wrażenie. Propozycję wystąpienia w pierwszej edycji przyjęli: Julia Pietrucha, Katarzyna Skrzynecka, Mariusz Totoszko, Bilguun Ariunbaatar, Agnieszka Włodarczyk, Paulla, Artur Chamski i Paweł Tucholski. Ich wokalne popisy ocenia czteroosobowe jury w składzie: światowej sławy mezzosopranistka Małgorzata Walewska, aktorka z zacięciem kabaretowym Katarzyna Kwiatkowska, DJ Adamus oraz aktor Paweł Królikowski. Gospodarzami programu są Piotr Gąsowski i Maciej Dowbor.

Jako pierwsza wystąpiła Katarzyna Skrzynecka, która fenomenalnie wcieliła się w Tinę Turner i zaśpiewała jej przebój "Private Dancer". Zbliżyła się do światowej wokalistki nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim barwą głosu. Bilguun Ariunbaatar przeobraził się w młodego Krzysztofa Krawczyka, ale niestety jego trud nie został doceniony przez jurorów.

- Za bardzo "elvisowo" - skomentował DJ Adamus.

Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się na scenie Agnieszki Włodarczyk. Aktorka, a właściwie Cher podbiła serca zarówno jurorów jak i widzów, gdy w skąpym stroju rodem z teledysku do piosenki "If I Could Turn Back Time" poderwała wszystkich z miejsc. Mimo że poradziła sobie z trudnym repertuarem, nie czuła się komfortowo w przygotowanej stylizacji.

- No i czego się denerwujesz? Jesteś fenomenalna! - zaczął Paweł Królikowski.

- Jakbyś założył taki strój, też byś się denerwował - odparła Agnieszka.

- Przez pięć lat grałem w dużo bardziej skąpym stroju, zapytaj swojego choreografa. W Stanach, w Toronto, cała Europa, Kanada, cała Polska. Zaczynasz z wysokiego "C", a co będzie dalej? Taki Gąsowski i ja możemy tego nie wytrzymać - powiedział juror, nawiązując do spektaklu "Goło i wesoło".

- To się nazywa kokietować męską publiczność. (...) Dzisiaj się czerwieniłem. I zdecydowanie dla ciebie zwariowałem. Mógłbym być armatą w wideoclipie!- dodał DJ Adamus.

Kolejny uczestnik postanowił nie tylko zewnętrznie upodobnić się do muzycznej gwiazdy. Mariusz Totoszko jako Stevie Wander zakleił sobie oczy taśmą, aby poczuć się jak osoba niewidoma. Przyznał się do tego dopiero po występie, za co dostał ogromne oklaski. Jednak naprawdę trudne zadanie miał Artur Chamski, który przeobraził się w ekscentryczną Lady Gagę i zaśpiewał jej hit "Bad Romance". Nie dość, że musiał poradzić sobie z tańcem na wysokich obcasach, to jeszcze w trakcie występu zrzucał z siebie kolejne warstwy ubrania. Pod koniec został jedynie w obcisłym body. Mimo takiego poświęcenia, jurorzy byli bezlitośni. Nie zostawili na nim suchej nitki.

Z kolei Paweł Tucholski stał się wierną kopią Luciano Pavarotti, a Paulla przeistoczyła się w Zdzisławę Sośnicką. Niestety, jej "Aleja gwiazd" nie zdobyła uznania jury. Największym zaskoczeniem, które wywołało salwy śmiechu, był muzyczny spektakl w wykonaniu Julii Pietruchy. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Nie mogli uwierzyć, że eteryczna blondynka została krępym Azjatą, którego "Gangnam Style" w błyskawicznym tempie podbiło internet i światowe listy przebojów. Głosowanie systemem znanym z Eurowizji pozwoliło wybrać osobę, która wygrała odcinek. Jak łatwo się domyślić, to właśnie ostatnia metamorfoza zdobyła największe uznanie wśród jurorów jak i samych uczestników, którzy pod koniec programu również typowali zwycięzców. Pietrucha, zgodnie z zasadami programu, przekazała 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta