Spektakularne metamorfozy gwiazd
Drugi odcinek "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" za nami. Tak jak tydzień temu nie brakowało wzruszeń, wielkich emocji i spektakularnych metamorfoz. Każdy z uczestników pokazał, że potrafi nie tylko wizualnie upodobnić się do światowej sławy gwiazdy muzycznej, ale również nauczyć się jej barwy głosu i charakterystycznego sposobu poruszania. Jurorzy mieli naprawdę trudny orzech do zgryzienia, aby wybrać zwycięzcę odcinka. Komu udało się wygrać i przeznaczyć nagrodę na cel charytatywny?
Tym razem widzowie mogli zobaczyć na jednej scenie m.in. takich wykonawców jak: Africa Simone (Jacek Kawalec), Jerzego Połomskiego (Marcin Przybylski), Lenny’ego Kravitza (Magdalena Steczkowska) czy Uchera (Marek Kaliszuk). Uznanie ekspertów zdobyła Barbara Melzer, która wcieliła się w Kate Bush i wykonała jej największy przebój "Wuthering Heights".
- Wielokrotnie obejrzałam ten teledysk przed dzisiejszym występem. I nie tylko zaśpiewałaś, ale nawet ruszałaś się tak samo - powiedziała zachwycona Katarzyna Skrzynecka.
Natomiast występ Kuby Molędy jako Margaret okazał się najzabawniejszą chwilą podczas trwania całego odcinka. Aktor, który miał nadzieję, że po Conchicie Wurst raz na zawsze porzuci damskie fatałaszki i wysokie szpilki, nie wierzył, że można mieć takiego pecha. Po raz kolejny musiał zmierzyć się z wokalistką. Śpiewanie i poruszanie się z gracją niezwykle dziewczęcej piosenkarki przysporzyło mu na próbach wiele kłopotów. Gdy jurorzy zobaczyli jego ostateczną wersję Margaret, z trudem powstrzymywali się od śmiechu.
A jak poradziła sobie faworytka drugiej edycji i zarazem zwyciężczyni pierwszego odcinka, Joanna Liszowska. Przed aktorką nie lada wyzwanie. Tym razem musiała zaprezentować się jako uwodzicielska, latynoamerykańska seksbomba - Jennifer Lopez.
- Przyznam się, że kiedy ja byłam na waszym miejscu w pierwszej edycji tego programu, modliłam się w głębi duszy, żeby nie dostać zadania: Jennifer Lopez. Pewnie chciałabym zatańczyć i powyglądać jak ona, ale nigdy nie potrafiłabym uzyskać jej barwy głosu. Tobie się to udało, brawo Aśka! - pochwaliła Skrzynecka.
Mimo wielu pochwał, tym razem to nie Liszowska okazała się najlepsza. Jurorom i pozostałym uczestnikom najbardziej przypadł do gustu występ Tilla Lindemanna z zespołu Rammstein, a właściwie Mai Bohosiewicz. Drobna i krucha aktorka na kilka minut przeistoczyła się w mrocznego i niemieckiego muzyka metalowego. Trzeba przyznać, że jej głos i wygląd robiły wrażenie!
- Ten kostium, ta charakteryzacja, która jest genialna, jest tylko po to, żeby pomóc ci się wcielić w postać i ty z tej pomocy skorzystałaś fantastycznie - stwierdziła Małgorzata Walewska.
- Byłaś potworem! Mnie zatkało. Mówię trochę od rzeczy, ale to jest chyba prawidłowa reakcja na to, co ty dziewczyno zrobiłaś - powiedziała Skrzynecka.
A który występ wam się spodobał najbardziej? Zobaczcie wszystkie metamorfozy!