TVP grozi sądem Elżbiecie Skrętkowskiej. Twórczyni "Szansy na sukces" żądała ogromnego honorarium
Konflikt na linii Elżbieta Skrętkowska - TVP eskaluje. Sprawa o prawa autorskie do "Szansy na sukces" może trafić do sądu. Poszło o ogromne pieniądze.
21.04.2019 | aktual.: 21.04.2019 17:09
Elżbieta Skrętkowska była twórczynią słynnego programu "Szansa na sukces", który po latach wraca na antenę TVP. Choć stacja chciała porozumieć się z pomysłodawczynią formatu i nakłonić ją do współpracy nad nowymi odcinkami, nie udało się wypracować porozumieniu. W rozmowie z WP Skrętkowska skomentowała te sprawę i stwierdziła, że jest skłonna wkroczyć na drogę sądową.
- Nie miałam nic przeciwko temu, żeby program wrócił na antenę, ale według umowy proponowanej przez TVP musiałabym się pozbyć wszelkich roszczeń – mówiła autorka. - O tym, że TVP zarejestrowała "Szansę na sukces" w Urzędzie Patentowym dowiedziałam się dopiero teraz, bo telewizja zrobiła to bez porozumienia ze mną. Być może zdecyduję się na proces o prawa własności. To jest bardzo trudny temat, bo taki proces to poważne koszty i może ciągnąć się latami. Mimo wszystko rozważam to - dodała Elżbieta Skrętkowska.
Telewizja Polska postanowiła odnieść się do tych oskarżeń. Rzecznik telewizji wydał specjalnie oświadczenie, w którym rzucił nieco światła na to, jak wyglądają regulacje prawne programu i jak wyglądała próba podjęcia współpracy ze Skrętkowską. Jak wynika z pisma, to Telewizja Polska, a nie Elżbieta Skrętkowska, ma wszystkie prawa do "Szansy na sukces".
"TVP pozyskiwała prawa do cyklu audycji w czasie jego realizacji, zarówno od pracowników, jak i współpracowników. TVP jest jedynym podmiotem uprawnionym do realizacji cyklu. Tytuł programu jest zarejestrowany na Telewizję Polską jako znak towarowy we wszystkich kategoriach"- napisano.
"Jednak z szacunku do Pani Skrętkowskiej, jako wieloletniego współtwórcy programu, TVP zaproponowała jej stanowisko reżysera nowego cyklu. Propozycji tej pani Skrętkowska nie przyjęła. Następnie, mając na uwadze doświadczenie pani Elżbiety Skrętkowskiej, przy tworzeniu tego formatu, zaproponowano jej funkcję konsultanta merytorycznego. I ta propozycja została przez p. Skrętkowską odrzucona" - dodano w oświadczeniu.
Jak to zwykle bywa, cała sprawa rozbiła się o pieniądze. Pomysłodawczyni programu zażądała ogromnego honorarium, a później jej oczekiwania jeszcze wzrosły. Dlatego też współpracy finalnie nie nawiązano.
"Pani Skrętkowska oczekiwała natomiast bardzo wysokiego honorarium za każdy z ośmiu odcinków emitowanego obecnie cyklu. TVP zgodziło się, gdyż miało to ostatecznie wyczerpać roszczenia pani Skrętkowskiej. Jednak żądania pani Skrętkowskiej natychmiast eskalowały. Wynikało z nich, że Telewizja będzie musiała wypłacać pani Skrętkowskiej, bez świadczenia przez nią żadnych usług, dożywotnie honorarium i każdorazowo uzyskiwać jej zgodę na emisję programu. Żądania takie ze strony osoby, która przy programie była etatowym pracownikiem, z mocy prawa oddającym wszelkie prawa na rzecz pracodawcy, są kuriozalne i narażałyby władze TVP na złamanie prawa i odpowiedzialność karną za niegospodarność" - czytamy w oświadczeniu.
Stacja grozi też, że sprawa może trafić do sądu.
"W przypadku ewentualnych dalszych wypowiedzi pani Skrętkowskiej naruszającej dobra osobiste TVP zostaną podjęte zdecydowane kroki prawne" - informuje TVP.