TVP wyciąga wnioski z afery z Pospieszalskim
Przewrotnie można powiedzieć, że Tomasz Lis padł ofiarą Jana Pospieszalskiego. Choć zawieszeniu kontrowersyjnej audycji "Bliżej" niepokornego publicysty z 9 stycznia br. przyklaskiwała spora część dziennikarskiego środowiska, to pewnie nikt nie zakładał, że podobne ograniczenia spotkają też cieszących się większym zaufaniem władz TVP dziennikarzy. Mowa m.in. o Tomaszu Lisie, którego coraz mniej publicystyczny program również ma zostać objęty większa kontrolą ze strony nadawcy.
Jak wynika z wypowiedzi rzecznika stacji, Jacka Rakowieckiego dla serwisu wirtualnemedia.pl, najnowszy pomysł władz stacji ma zapobiec takim sytuacjom jak ostatni spór z Janem Pospieszalskim oraz sprawić, że wszyscy zewnętrzni współpracownicy TVP będą traktowani podobnie.
- Telewizja Polska chce wprowadzenia zmian w umowach z innymi autorami programów publicystycznych, aby nikt nie był gorzej traktowany - wyjaśniał Rakowiecki.
Umowa z autorem programu "Bliżej" już została zmieniona.