"Sonda": legendarny program bawił i uczył
None
Program był prawdziwym hitem ramówki
W wiosennej ramówce TVP znajdzie się wiele niespodzianek. Wśród nich jedną z największych jest z pewnością powrót legendarnego programu popularnonaukowego "Sonda". Magazyn prowadzony w latach 1977-1989 przez charyzmatycznych Zdzisława "Danka" Kamińskiego i Andrzeja Kurka był uwielbiany przez Polaków. Gromadził przed telewizorami tysiące widzów, zarówno starszych, jak i młodszych.
Największą siłą "Sondy" był bez wątpienia niezwykły duet, który składał się z dwóch przeciwieństw - rozważnego ekonomisty i "szalonego" fizyka. W tamtych czasach nikt nie potrafił jak oni opowiadać o nauce w tak fascynujący i zarazem przystępny sposób.
Nagrania programu przerwał tragiczny wypadek samochodowy we wrześniu 1989 roku, w którym zginęli obaj prowadzący. Poznajcie lepiej dzieje kultowego magazynu.
Byli jak ogień i woda
Kamińskiemu i Kurkowi, a także współautorom - Markowi Siudymowi i Tomaszowi Pyciowi, udało się stworzyć niezapomniane show. Półgodzinny program szybko stał się hitem ramówki w latach 80. Prowadzący pokazywali na antenie doświadczenia i dyskutowali na ich temat, próbując przy okazji przekonać do swoich racji widzów. Choć mieli różne podejście do naukowych kwestii i odmienne charaktery, łączyła ich wspólna pasja.
Co ciekawe, ukazane zostało to w logo "Sondy", które przedstawiało uzupełniające się znaki Yin i Yang, znane z filozofii chińskiej.
Zapisali się w historii telewizji
Doświadczenia wykonywane były w studiu telewizyjnym. Z powodu braku dostępności niektórych przedmiotów, prowadzący radzili sobie, jak tylko mogli. Na nagranie jednego z odcinków Kamiński przyniósł potajemnie zabrany żonie kordonek, który został później użyty do zbudowania modelu bakterii. Mocnym punktem programu była też scenografia i kostiumy.
"Sonda" zniknęła z anteny w 1989 roku z powodu śmierci prowadzących. Kamiński i Kurek jechali wraz z kierowcą, Andrzejem Gieysztorem, do fabryki w Raciborzu, gdzie mieli nagrać materiały do kolejnego odcinka. W pewnym momencie zderzyli się czołowo z ciężarówką. Wszyscy trzej zginęli na miejscu. Śledztwo wykazało, że przyczyną wypadku było niedostosowanie prędkości jazdy przez Gieysztora.