"Ranczo": Elżbieta Romanowska czeka na miłość?
Pogoda ducha, promienny uśmiech i niespożyta energia – to cechy, którymi zgodnie opisują Elżbietę Romanowską i media, i widzowie.
Jej popularność wciąż rośnie
Cieszy się z udziału w tanecznym show
Gdy było już oficjalnie wiadomo, że będzie występować w "Tańcu z gwiazdami" nie brakowało krytycznych komentarzy, wytykających aktorce jej tuszę, ale pojawiło się też sporo słów wsparcia. Hejterów zaczęło ubywać, gdy okazało się, że Romanowska ma niemały talent taneczny, a z odcinka na odcinek wyraźnie widać, że intensywnie pracuje, przygotowując się do kolejnych pokazów.
- Po czterogodzinnym treningu boli cię każdy mięsień, bo w każdym tańcu pracują inne partie mięśni, ale dzięki temu zyskuję świadomość swojego ciała – mówiła w jednym z wywiadów.
– Sam występ to nagroda, niezależnie od ocen, które potem wystawi jury. Za każdym razem, kiedy wychodzę na parkiet czuję się jak Kopciuszek na balu! Dotychczas w pracy najłatwiej było mi przekazać emocje słowem. Teraz uczę się to robić także ciałem – przytacza jej wypowiedź "Rewia".
''Najważniejsza jest dobra zabawa''
Aktorka z zadowoleniem przyznaje, że dzięki udziałowi w programie sama zrzuciła już 10 kilogramów. Jeszcze bardziej cieszy ją fakt, że motywuje inne kobiety do większej aktywności fizycznej.
- Chcę pokazać, że rozmiar nie ma znaczenia. Najważniejsza jest dobra zabawa, chęci i oczywiście ciężka praca – mówi w "Na żywo".
Nie da się ukryć, że ta ciężka praca przynosi efekty, i to nie tylko wizualne. Aktorka daje się poznać widzom z zupełnie innej strony. Nie tylko jako nieco nieporadna, sympatyczna Jola z "Rancza" czy nieśmiała Agata z "2XL", ale jako przebojowy wulkan kobiecości. I to właśnie w tym wydaniu bije rekordy popularności.
Szuka chłopaka?
Widzowie równie chętnie oglądają ją w roli prowadzącej program "Grzeszki na widelcu" w Polsat Cafe. Zastąpiła Annę Guzik i radzi Polakom, jakie produkty warto kupować, a czego lepiej unikać.
Ci natomiast, którzy chcieliby zobaczyć ją na żywo, mają taką okazję w Teatrze Capitol w Warszawie albo Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu.
Wydaje się, że aktorka ma wszystko: sympatię i uznanie wśród widzów, pracę, którą kocha… W jej życiu brakować może jednego: miłości.
- Ela nie ma chłopaka, a bardzo by chciała. Żeby zapełnić tę pustkę, adoptowała pieska, który wszędzie z nią jeździ. Ale to oczywiście nie to samo – potwierdzał w "Na żywo" kolega aktorki.
Zdaje się na los
Sama Romanowska kwituje takie doniesienia jednoznacznie:
- Jestem sama, ale nie samotna. Dla jednego jestem singielką, dla innego starą panną. Wiem, czego nie poświęciłabym dla miłości – pracy. Ktoś, kto by tego ode mnie żądał, nie zagrzałby w moim sercu zbyt dużo miejsca. Nie jestem też typem kury domowej – mówi w "Na żywo".
Nie oznacza to jednak, że w ogóle nie poszukuje drugiej połówki. Ta sztuka nie jest prosta, więc aktorka zdaje się na los.
- Na to się nie czeka, to się po prostu wydarza. Bo przecież gdy czegoś za bardzo się chce łatwo to przegapić – podsumowuje tajemniczo w "Rewii".