Rafał Trzaskowski ignorował niewygodne pytania. Dziennikarze dopytywali bez skutku

Rafał Trzaskowski zorganizował debatę prezydencką, w której odpowiadał na pytania kilkunastu dziennikarzy z różnych redakcji. Opozycyjny kandydat był dobrze przygotowany i nie miał problemu z większością zagadnień, ale niektórych tematów świadomie unikał.

Rafał Trzaskowski zorganizował Arenę Prezydencką, na której odpowiadał na pytania dziennikarzy
Rafał Trzaskowski zorganizował Arenę Prezydencką, na której odpowiadał na pytania dziennikarzy
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Pierwszy zgrzyt w trakcie debaty, w której nie uczestniczył Andrzej Duda, pojawił się na samym początku. Aleksander Wierzejski z Telewizji Republika zapytał Rafała Trzaskowskiego wprost, dlaczego jego partia potępiała wniosek o uchylenie immunitetu Guya Verhofstadta (ówczesnego wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego), który uczestników Marszu Niepodległości nazwał neonazistami i faszystami. Trzaskowski zamiast odpowiedzieć, opowiadał przez dwie minuty o tym, jak on spędza 11 listopada i że na Marszu Niepodległości są różni ludzie.

W drugim pytaniu Wierzejski zapytał o tzw. konwencję stambulską, przez którą "rodzice nie będą mieli prawa wychowywania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami". - Czy pan, jako prezydent, będzie chciał wypowiedzieć konwencję stambulską? – zapytał Wierzejski.

- Oczywiście, że rodzice są od tego, by wychowywać dzieci. Nie Jarosław Kaczyński, nie pan prezydent i państwo – zaczął swoją dyplomatyczną wypowiedź Trzaskowski, który na pytanie dziennikarza nie odpowiedział.

- Ale co z konwencją stambulską? – dopytał redaktor, na co usłyszał z ust prezydenta Warszawy: - Panie redaktorze, dajmy szansę innym.

Obraz
© Materiały prasowe

Inne niewygodne pytanie dotyczyło LGBT i adopcji dzieci. Dominika Sitnicka z OKO.press pytała, dlaczego Trzaskowski nie godzi się na przysposobienie dziecka przez opiekuna w "tęczowej rodzinie", który nie jest biologicznym rodzicem?

- Moje odpowiedzi są jasne. Ja walczę z nienawiścią – zaczął Trzaskowski, który po kilkudziesięciu sekundach wrócił do meritum i przyznał, że nie godzi się na adopcję dzieci przez pary jednopłciowe. Ale pytanie "dlaczego?" pozostawił bez odpowiedzi.

Odpowiedzi na swoje pytanie nie doczekała się także Marta Rawicz z Polskiej Agencji Prasowej. - Czy jako prezydent przyjąłby pan ślubowanie od trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego, których do tej pory pan prezydent Andrzej Duda nie przyjął? – pytała dziennikarka.

Dwie minuty zarezerwowane na odpowiedź Trzaskowski wykorzystał na mówienie o hipokryzji Andrzeja Dudy, który chciał zreformować sądy i przyspieszyć ich pracę, a także o rewolucji Jarosława Kaczyńskiego, który "stawia wszystko na głowie".

- Ale co z tymi trzema sędziami? – dopytywała Rawicz, która musiała wysłuchać kolejnej, prawie minutowej wypowiedzi w podobnym tonie. I znowu bez konkretu, jaki los czeka tych sędziów po ewentualnej wygranej Trzaskowskiego.

Cała debata do obejrzenia poniżej:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (352)