Polski "Słoneczny patrol"

Malownicze krajobrazy, zielone brzegi mazurskich jezior oraz skąpane w słońcu piękne kobiety i przystojni mężczyźni. W Giżycku nad jeziorem Niegocin od kilku dni trwają zdjęcia do nowego serialu telewizyjnej Jedynki pt. „Przystań”.

Polski "Słoneczny patrol"
Źródło zdjęć: © AKPA

27.07.2009 13:08

Opowiadać ma on o grupie młodych ratowników, którym nie wystarcza już niesienie pomocy ludziom na miejskich basenach. Chcą czegoś więcej. Czegoś, co pozwoli im się sprawdzić i zdobyć prestiż. Ich marzenie to kurs na ratownika WOPR. W tym celu przybywają do bazy WOPR, czyli tytułowej przystani.

W role głównych bohaterów wcielają się: Marek Bukowski, Kinga Ilgner i Michał Sitarski. Zagrają oni ratowników WOPR, trenerów młodej kadry.

„Mój bohater to szef bazy ratowniczej. Najważniejsza osoba dla kursantów, w scenariuszu opisana nawet jako pierwsza po Panu Bogu - opowiada o swym bohaterze Marek Bukowski, który na ekrany telewizyjne wraca po ponad dziesięcioletniej przerwie. - To miły powrót, trochę sentymentalny. Sam jestem ciekaw swojej roli i całego serialu, bo pomysł jest bardzo oryginalny”. Tego samego zdania są pozostali aktorzy, dla których role ratowników to nie tylko sprawdzian zdolności zawodowych, lecz także test na sprawność fizyczną. A tej odtwórcom ról w „Przystani” nie brakuje.

Kinga Ilgner na przykład ma na swoim koncie sportowe osiągnięcia. „Jestem wielokrotną mistrzynią Polski aktorów w pływaniu na wszystkich możliwych dystansach, a kilka lat temu wygrałam nawet międzynarodowe zawody sprawnościowe aktorów w Budapeszcie” - zdradza. W rolach kandydatów na WOPR-owców natomiast zobaczymy młodych aktorów, m.in. Zofię Zborowską, Annę Czartoryską, czy Mateusza Banasiuka.

W obsadzie nie zabraknie także bardziej znanych twarzy, m. in.: Pawła Deląga, Agnieszki Warchulskiej, Soni Bohosiewicz, Darka Kordka, Mariusza Bonaszewskiego czy Pawła Królikowskiego. Każda z postaci jest niezwykle barwna i kryje w sobie tajemnicę. Ktoś ma problemy z prawem, ktoś inny z samoakceptacją. Komuś nie poszczęściło się w życiu osobistym, a dla kogoś los był zbyt łaskawy. Przystań niewątpliwe odmieni życie tych bohaterów. Akcja trzynastoodcinkowego serialu rozgrywa się w ciągu jednego tygodnia, a większość zdjęć nagrywana jest w plenerach, co zdecydowanie podnosi poprzeczkę realizatorom.

„Trudność polega na tym, że musimy opanować nie tylko zespół ludzi, ale przede wszystkim przyrodę, jeziora, wiatr, deszcz, czyli to, na co nie mamy najmniejszego wpływu. Bardzo dużo scen nagrywanych jest na wodzie, z czym pierwszy raz się spotykam, i to jest największe wyzwanie organizacyjne. Woda bowiem jest nieprzewidywalnym żywiołem” - opowiada reżyser serialu Filip Zylber.

Produkcja ta to także nie lada wyzwanie dla kostiumografów i charakteryzatorek. „Do każdej sceny nagrywanej w wodzie potrzeba po kilka egzemplarzy takich samych kostiumów. Przy wielokrotnych dublach bowiem, aktorzy za każdym razem muszą przebierać się w suchą odzież” – opowiada II kostiumograf Ela Kaczmarska. Zdjęcia w wodzie to też świetny test dla kosmetyków. Makijaż, zwłaszcza pań, musi być niezwykle trwały. „Do jednej sceny po kilka razy mam poprawiany make-up. Największą katorgę jednak przechodzą moje włosy, które moczone są kilkanaście razy dziennie. Przecież ratowniczka z suchymi włosami byłaby mało wiarygodna” – opowiada ze śmiechem Zosia Zborowska.

A czy wszystkie zabiegi i starania ekipy realizacyjnej okażą się wystarczające, by uczynić serial wiarygodnym i przyciągnąć rzesze widzów przed telewizory? O tym przekonamy się już jesienią, kiedy „Przystań” pojawi się na ekranach Jedynki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)