Pan Yapa powraca z kontrowersyjnym projektem
None
Pan Yapa
Krzysztof Janczak, aktor, poeta, satyryk, znany przede wszystkim z telewizyjnej roli kultowego Pana Yapy, od lat był nieobecny na szklanym ekranie.
Idol młodzieży z lat 90. najpierw rozbawiał widzów rapowaniem, później w teleturniejach stawiał im fundamentalne pytanie: "czy wydra wygra?". Sympatyczny i wyluzowany pan w czapce z daszkiem dla pokolenia dzisiejszych 30-latków był kultową postacią z czasów dzieciństwa. Przez lata współpracował z telewizją przy produkcjach dla młodzieży. Współtworzył m.in. program "5-10-15", występował w serialach i reklamach, powoli odchodząc jednak w zapomnienie.
W 2004 roku rozstał się z mediami, do których teraz powraca w towarzystwie pacynki i - szokującego dla wielu - filmiku w sieci. Dlaczego nowy projekt pana Yapy budzi tyle kontrowersji?
KM/AOS
Ostre słowa Pana Yapy
65-letni dziś Janczak, mimo upływu lat, wciąż przypomina dawnego Pana Yapę.
Ostatni raz występował na szklanym ekranie w kampanii reklamowej czekolady oraz programie "Beczka śmiechu", emitowanym na antenie RTL7 w latach 2000-2001. Od niedawna Pana Yapę znów można oglądać, choć tym razem nie w telewizji, a w sieci.
Janczak uruchomił na YouTube kanał - Japa TV, gdzie pod koniec grudnia opublikował swój pierwszy materiał - niezapomniany przebój "Rap Pana Yapy". Najpewniej jednak teledysk przeszedłby bez echa, gdyby nie kolejny filmik aktora, w którym - w towarzystwie kota - czyta komentarze internautów.
W materiale Hejterzy #2 Janczak zapoznaje swojego kudłatego towarzysza z niewybrednymi opiniami na swój temat, jakie można znaleźć pod jego teledyskiem. Pan Yapa bez skrępowania i - co najbardziej uderzające - także bez cenzury przytacza przed kamerą wyjątkowo wulgarne wpisy.
To głównie dlatego w ostatnich dniach o autorze przywitania "Witka, witeczka" znów zrobiło się głośno.
Przekonał się, co to ten hejt
"Stary pedofil...", "dajcie mi numer do jego dilera" - czyta Janczak, starając się wyjaśnić swojemu towarzyszowi - Luli (w tej roli nieco zapomniany komik, Mariusz Czajka, znany m.in. z programu "Maraton uśmiechu"), na czym polega hejterstwo.
Reakcje na nagranie Pana Yapy są różne. Najczęściej jednak u odbiorców pojawia się pytanie: skąd pomysł na kontrowersyjny filmik? Janczak wyjaśnił to w rozmowie z jednym z portali. Jak się okazuje, niedawno na własnej skórze przekonał się, jak smakuje hejt.
- Kilka lat temu zobaczyłem swój teledysk do "Rapa Pana Yapy" w sieci, miał ponad 1,5 miliona wyświetleń i zacząłem czytać komentarze. Strasznie mnie one oburzyły, poczułem się pokrzywdzony. Zacząłem się zastanawiać jak to jest, przecież ja kocham ludzi, a oni często traktowali mnie, jak kogoś z rodziny. Nagle dostałem w mordę. Ktoś oblał mnie pomyjami. Dlaczego? Nie wiem. Poprosiłem, aby usunąć ten teledysk z YouTube'a - wspomina Janczak w rozmowie z natemat.pl.
Pan Yapa o telewizji: "skostniały trup"
W swoim internetowym projekcie 65-letni Janczak wciąż tworzy dla pokolenia, które pamięta go z lat 90., ale które dziś jest już dorosłe. Jak podkreśla w wywiadzie, działalność Japa TV dedykowana jest właśnie "starym" fanom i nie jest obliczona na zysk. Dlaczego jednak zdecydował się tworzyć w sieci? Z jego wypowiedzi wynika, że nie była to kwestia wyboru. Z pomysłem na program dla dorosłych Janczak zwrócił się do telewizji. Współpraca jednak nie doszła do skutku.
- Telewizja jest skostniałym trupem, która żywi się padliną. Było zainteresowanie, ale tam nie ma z kim rozmawiać - skwitował gorzko Pan Yapa.
Czy internetowy projekt Krzysztofa Janczaka przyniesie mu dawną popularność? Jak na razie, trudno to ocenić. Pan Yapa opublikował zaledwie dwa filmiki. Niebawem ma pojawić się kolejny.
KM/AOS