Michał Wiśniewski ma nawrót choroby!
None
Wierzył, że wyzdrowieje
Nie da się ukryć, że przy czwartej żonie Michał Wiśniewski zmienił swój wizerunek. Pożegnał się z ognistoczerwonymi włosami i wymienił niemal całą garderobę. Na próżno szukać już odważnych kolorowych stylizacji czy równie kontrowersyjnych wypowiedzi. Wpływ na zmianę jego zachowania miała na pewno także choroba. W 2012 roku lider Ich Troje wyznał, że ma raka. Wkrótce okazało się, że guz na pośladku jest złośliwy.
- Mam rozwalony zad i nie mogę siedzieć - wyznał w "Pytaniu na śniadanie".
Nie wszyscy jednak uwierzyli słowom wokalisty. Do grona tych osób zalicza się jedna z jego byłych żon, Magda Femme.
- Z tego, co wiem, to nie ma raka i nie miał. Podobno nie jest to rak. Takie słyszałam informacje, chyba jest to bardzo dobra wiadomość. Mam nadzieję, że jest prawdziwa - wyznała w rozmowie z Wirtualną Polską.
Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Wiśniewskiego.
- Zmuszony jestem opublikować wyniki pierwszych badań oraz każdych innych ze względu na nikczemność samych choćby zamiarów zarzucenia mi symulacji choroby. Jak na razie doktor Radziszewski po powtórnym badaniu twierdzi, że są niewielkie szanse na przerzuty. Żyję więc pełnią życia! Nie martwię się, bo jestem w dobrych rękach, najlepszych- zapewniał.
Niestety, dziś jego radość musiała ustąpić miejsca obawie o własne życie. Piosenkarz przyznał, że to dopiero początek jego nierównej walki ze śmiertelną chorobą.
AR/KŻ
Wokalista żałuje, że przyznał się publicznie do choroby
Przypomnijmy, w jaki sposób Wiśniewski dowiedział się o nowotworze. Początkowo nic nie zapowiadało dramatycznej diagnozy.
- Miałem podskórniaka. Czułem, że mam jakieś zgrubienie na tyłku, ale w ogóle się tym nie przejmowałem. Skoro to coś siedziało sobie i nie przeszkadzało, to w ogóle się tym nie zajmowałem. Kto chodzi do lekarza, jak nie musi? Nikt. W pewnym momencie to coś zaczęło rosnąć i robić się twarde, więc siłą rzeczy stwierdziłem, że najlepiej będzie wyciąć to przed Rajdem Dakar, w którym biorę udział. Poszedłem do lekarza. Stwierdził, że nie ma co czekać, bo to bardzo prosta rzecz do usunięcia i niezbyt skomplikowany zabieg. Stwierdzono, że nie jest to z niczym połączone, więc można wyciąć. I na tym mój problem miał się skończyć - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".
Po dwóch tygodniach od zabiegu wokalista pojawił się w szpitalu, aby odebrać wyniki i sprawdzić, czy zmiany nie mają cech nowotworowych.
- Usłyszałem, że to było złośliwe, ale na razie wszystko co było rakiem zostało usunięte. (...) Gdy się o tym wszystkim dowiedziałem, czułem się w obowiązku powiedzieć wszystkim, z którymi pracuje, że niestety jestem chory. Dzisiaj bardzo żałuję, że to zrobiłem - dodał.
Dziś docenia każdą chwilę
Michał Wiśniewski był ostatnio gościem w programie Agaty Młynarskiej "Świat się kręci". Przy okazji rozmowy z Jerzym Stuhrem wyszło na jaw, że walka wokalisty z nowotworem nie jest jeszcze zakończona.
- Mam nawrót. Jestem w trakcie cały czas. To jest czas teraźniejszy w dalszym ciągu, mimo że dzisiaj jest dobrze. Chociaż mam lekarzy, którzy mówią: "halo, może jutro się nie zobaczymy" - powiedział.
Muzyk wyznał również, że nie zamierza się poddawać i teraz jeszcze bardziej docenia każdą chwilę spędzoną z rodziną.
Trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia!
AR/KŻ