Mam talent 3: Odcinek 4
W ostatnim odcinku programu „Mam talent” prawdziwych talentów nie brakowało. Jak stwierdzili prowadzący Marcin Prokop i Szymon Hołownia, Katowice - do których zawitali, w każdej edycji odznaczyły się szczególnie. Co, do słuszności ich słów nie było wątpliwości już po pierwszym występie.
Jako pierwszy wystąpił duet „TG Squad”, chłopaki zaprezentowali jury śpiewaną wersję przepisu na zupę. „Yhm wodzionka” rozbawiła publiczność i oceniających. Niestety, zespół nie otrzymał swojej szansy.
27.09.2010 | aktual.: 25.11.2013 11:38
Jako następny pojawił się na scenie zespół „Simba Jasiri”, któremu przewodził mały, czteroletni chłopiec, który swoim urokiem zdobył serca jury. Kuba Wojewódzki stwierdził na koniec, że „paradoksem ich zespołu jest to, że im mniejszy muzyk, tym większy.” Jury było zdecydowanie na TAK.
Następnym uczestnikiem castingu był Emil Kuśmirek, który zastepował. Jak powiedziała Agnieszka Chylińska, mężczyzna miał nogi jak sprężynki. I w tym tkwiła tajemnica jego sukcesu. Był pewny siebie i wiedział, po co wychodzi na scenę. Jury było bardzo na TAK.
„Happy Big Band” to kilkunastoosobowa orkiestra, w skład, której wchodzili górnicy. Kiedy zabrzmiały pierwsze nuty instrumentów, jury było wprost oczarowane. Wojewódzki stwierdził, że Polsce potrzebny jest węgiel, za to Chylińskiej bardzo spodobał się perkusista. Zespół otrzymał trzy raz TAK.
W brazylijskie klimaty zabrała grupa „Samba Art”. Kuba podjął nawet próbę wypowiedzenia kilku słów po hiszpańsku. Niestety taniec pary jak i hiszpański Kuby nie należał do najlepszych. Foremniak podsumowała ich występ, że był jak „nienakręcona sprężyna.” Kolorowa para nie zachwyciła.
Jim Williams zabrał jury i publiczność na Dziki Zachód. Zamierzał swoim pokazem rozbawić jury, publiczność i widzów przed telewizorami. Na scenę wjechał na swoim niewidzialnym koniu. Wojewódzki stwierdził, że mężczyzna ewidentnie kpi z naszej demokracji. To, co pokazał było naprawdę fantastyczne, a przede wszystkim oryginalne. Williams dostał od jury trzy razy TAK.
Następną uczestniczką castingu była Kamila Mrozik, który wchodząc na scenę nie zrobiła wrażenia na jury, jednak, kiedy zaczęła śpiewać, wszyscy zamarli. Okazało się, że ma ogromny talent. Wojewódzki przyznał, że jeśli chodzi o umiejętności wokalne to finał programu będzie świetny.
Gosia Staszewska zaprezentowała gimnastykę artystyczną. Podobnych pokazów było wiele w programie, dlatego Kuba stwierdził, że trzeba podnieść poprzeczkę, a Gosia wzięła sobie jego słowa do serca. Jej występ okazał się świetny, a jury było jednogłośne: trzy razy TAK.
Grzegorz Pietruszka zaprezentował jury sztuczkę magiczną, czarował pałeczką, a nawet wyciągnął królika ze skrzynki. Agnieszka Chylińska była pod wrażeniem występu, jednak pozostali członkowie jury było na NIE.
Na scenie pojawiła się grupa taneczna z Gdańska – Enzym. Ich choreografia była bardzo oryginalna i zupełnie inna od tych wcześniej prezentowanych w programie, co zauważyła Chylińska. Za to Foremniak odnalazła w ich tańcu elementy tańca ulicznego, a w każdym z tancerzy dostrzegła indywidualność i zdolności aktorskie. Kuba był pod wrażeniem zwłaszcza drugiej minuty ich występu. Enzym otrzymał trzy razy TAK.
Następnie pojawili się chińscy mistrzowie walki, Kuba Wojewódzki krzyknął „WOW” gdy zobaczył ich występ. Nikt z jury nie miał nic przeciwko, aby spotkać się z nimi w następnym etapie programu.
Potem na scenie pojawiły się trzy, młode dziewczyny, które wykonały utwór z repertuaru amerykańskiego zespołu Destiny’s Child. Kuba Wojewódzki krótko podsumował ich występ: „Są trzy powody, dla których warto was przyjąć: Ty, Ty i Ty.”
„Tamtamitutu” to zespół, który przyjechał z Krakowa i zaprezentował jury buszmeński taniec. Jurorzy spodziewali się po buszmenach czegoś więcej, dlatego zaprosili zespół do dalszej części programu.
Ostatni na scenie pojawił się Kamil Bednarek, szeregowy i miłośnik wojska. Kiedy zaczął śpiewać zaskoczył swoim głosem i wykonaniem całe jury i publiczność na widowni. Foremniak, Chylińska i Wojewódzki byli zgodni, co do oceny: trzy razy TAK.