"Kiedy ślub?". Miłosny galimatias [RECENZJA]
W okolicy walentynek kina zalewa wysyp romantycznych produkcji, w których happy end jest punktem obowiązkowym. Widzowie niemarzący o cukierkowej miłości zamiast tego mogą sięgnąć po nowy serial Canal+ "Kiedy ślub?". Niespodzianka gwarantowana.
Twórcy serialu "Kiedy ślub" zaczynają z grubej rury - Wandę (Maria Dębska) i Tośka (Eryk Kulm jr.) poznajemy w łóżku, gdy zirytowana kochanka pyta partnera "dochodzisz?". Rozładowanie seksualnego napięcia nie pomaga w rozwiązaniu problemów w ich związku. Wbrew tytułowi główni bohaterowie serialu wcale nie szykują się do swojego ślubu, wręcz przeciwnie - właśnie po 13 latach razem się rozstają. Choć pierścionek zaręczynowy był już kupiony.
- Mam 30 lat i chciałabym być z facetem, a nie z chłopcem - argumentuje to Wanda. Ale nie udaje im się zniknąć ze swoich żyć ot tak. W końcu mają psa i wspólnych przyjaciół. Poza tym, kto zna ich lepiej niż ex? Strach przed nieznanym, czyli dorosłością bez najbliższej dotąd osoby, jest paraliżujący. Dawni kochankowie muszą się jednak z nim zmierzyć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O czym opowiada "Kiedy ślub?"
W ostatnich latach biblioteka serialowych tytułów o zagubionych życiowo-uczuciowo bohaterach napuchła do granic możliwości. Powoli zaczęła się przesuwać granica wieku, w którym niedojrzałość stała się akceptowalna dla publiczności - od nastolatków przeszliśmy przez dwudziestolatków do trzydziesto-, a nawet i czterdziestolatków. Trudno więc powiedzieć w tej materii coś nowego, ale nadal można zaciekawić widza niezłym scenariuszem i aktorstwem.
I tak dzieje się w przypadku "Kiedy ślub?". Niespełniony aktor i psycholożka pracująca w korpo w swoim zagubieniu zamiast irytować, wzbudzają sympatię. Kibicujemy im, podążając tropem rzuconym przez scenarzystów - czy ta dwójka jeszcze do siebie wróci, a może pogodzą się z rozstaniem?
Podczas przyspieszonej lekcji dorastania nie bez znaczenia pozostają bohaterowie drugiego planu. Tytułowy ślub ma przydarzyć się Gosi (Masza Wągrocka), która po trzech tygodniach znajomości zaręcza się ze Svenem. W pośpiesznie organizowanej ceremonii konieczna jest pomoc przyjaciółki, która jeszcze niedawno myślała, że pierwsza zostanie panną młodą. Miłosne perypetie nie dotyczą tylko heteroseksualnych relacji, czego dowodzi wątek Patryka (Kamil Szeptycki).
Z kolei Tosiek staje przed wyzwaniem, czy poradzi sobie z główną rolą w filmie. Współpraca z gwiazdami (Magdalena Popławska i Maciej Musiał) wymaga od niego podjęcia decyzji, czy pozwoli, by władzę nad nim przejęło ego, a może wyniesie z tego doświadczenia cenną, lecz bolesną lekcję.
Jednak im bliżej finału, tym bardziej trąci banałem. Absurdalne szaleństwa przeplatane są poważnymi scenami, w których bohaterowie odsłaniają swoje słabości. Słowo "miłość" niektórym nie potrafi przejść przez usta, bo rodzi zobowiązania, obowiązki i jest… takie dorosłe.
Szkoda, że twórcom serialu nie udało się utrzymać tempa narracji i balansu. Mimo to "Kiedy ślub?" broni się przesłaniem - w każdym wieku można się bawić, zakochiwać i rozstawać. Nigdy nie jest za późno, by odnaleźć się w nowej sytuacji. Bo dorastanie nie kończy się osadzeniem w ciepłych kapciach w towarzystwie męża czy żony.
Serial "Kiedy ślub?" zadebiutuje na platformie Canal+ 9 lutego.
Marta Ossowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialach, które "ubito" zdecydowanie za wcześnie oraz wymieniamy te, które powinny pożegnać się z widzami już kilka sezonów temu. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.