Kammel i Kałamaga się nie cierpią

Kammel i Kałamaga się nie cierpią
Źródło zdjęć: © AKPA

09.11.2010 08:30, aktual.: 25.11.2013 11:50

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

[

]( http://www.fakt.pl )

Wydawałoby się, że przed kamerami świetnie się bawią, prześcigając się w koleżeńskich żartach. Jednak to tylko pozory.

Prowadzący program „Stand Up. Zabij mnie śmiechem” w Polsacie Mariusz Kałamaga (29 l.) i Tomasz Kammel (39 l.), prywatnie nie są kolegami. I raczej nimi nie zostaną.

– Tomek i ja należymy do innych światów i tu nawet nie chodzi tu o zamiłowanie do luksusu – mówi ostrożnie Mariusz w rozmowie z Faktem. – Zostaliśmy zupełnie inaczej wychowani, nic więc dziwnego, że mamy też zupełnie inne poczucie humoru – dodaje dyplomatycznie kabareciarz. Jego partner z programu milczy w tym temacie, tak jak zresztą w każdym innym już od dobrych kilku miesięcy.

Słowa Kałamagi dowodzą, że choć obaj panowie są telewizyjnymi gwiazdami, to pochodzą z zupełnie innych bajek. Tomek to zwierciadło najnowszych trendów mody oraz miłośnik drogich zabawek. Mariusz z kolei wciąż pozostał skromnym chłopakiem ze Śląska, któremu nie imponują ani pokazy mody, ani szybkie samochody, ani drogie ubrania. A że do tego ich poczucie humoru nijak do siebie nie przystaje, to konferansjerzy poza programem nie nadają na tych samych falach.

– Mimo wszystko potrafimy razem ze sobą pracować – zapewnia Mariusz. I tu ma rację. Gdy zapalają się światła w studio, obaj stanowią gwiazdorski tandem, który w każdą sobotę ma zabawiać telewidzów Polsatu. Wtedy ma się wrażenie, że panowie są nie tylko świetnymi kabareciarzami, ale też dobrze czują się we własnym towarzystwie. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:

Zobacz także:

mariusz kałamagatomasz kammelstand up
Komentarze (0)