Kamil Durczok zastąpi Tomasza Lisa w TVP?
Przypomnijmy, że aktualnie Kamil Durczok walczy z wydawcą tygodnika "Wprost" o 9 milionów złotych odszkodowania za artykuły o mobbingu, które zdaniem dziennikarza, naruszyły jego dobre imię. Prezenter unika blasku fleszy i jedynie sporadycznie pojawia się w mediach (ostatnio m.in. poprowadził debatę polityczno-gospodarczą pod hasłem "Przedsiębiorcy, Przedsiębiorczość, Gospodarka - też potrzebują zmian" oraz napisał felieton dla "Dziennika Zachodniego").
16.11.2015 | aktual.: 16.11.2015 12:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jakiś czas temu "Super Express" podał, że Durczok ma szansę wrócić do pracy w stacji TVN, z którą rozstał się po zakończeniu prac komisji w sprawie mobbingu i molestowania. Ta informacja szybko została jednak zdementowana przez rzecznika prasowego Grupy TVN.
- Kamil Durczok definitywnie nie wróci do TVN. Stacja nie podejmie z nim żadnej współpracy - powiedziała Emilia Ordon w rozmowie z wirtualnemedia.pl.
Czy to oznacza, że dziennikarz całkowicie zniknie ze szklanego ekranu? Niekoniecznie. Jak niedawno poinformował "Fakt", Durczok otrzymał intratną propozycję pracy od jednej z największych polskich stacji informacyjnych. Ponoć prezenter przejdzie do TVP i zastąpi największą gwiazdę stacji - Tomasza Lisa.
- Nie wykluczamy zainteresowania Durczokiem. Przy nowym rozdaniu wszystko jest możliwe - zdradził anonimowy informator tygodnika "ABC".
Co ciekawe, zarówno rzecznik prasowy Polsatu Tomasz Matwiejczuk jak i rzeczniczka prasowa TVP Aleksandra Gieros-Brzezińska zaprzeczyli, jakoby ich stacje kontaktowały się z Kamilem Durczokiem w sprawie zaoferowania mu pracy. Sam dziennikarz również nie potwierdził, jakoby podpisał umowę z jakąkolwiek telewizją.
- Jeśli moje sprawy, objęte dziś tajemnicą, wyjaśnią się, to tak, pewnie będę chciał wrócić - stwierdził stanowczo w rozmowie z tygodnikiem "ABC".