Humans: Jak Gemma Chan poradziła sobie z rolą humanoidalnego robota?
Już od 3 listopada na antenę wróci pierwszy sezon serialu „HUMANS” – mrocznego thrillera science-fiction, który w Wielkiej Brytanii gromadzi przed telewizorami nawet 4 miliony widzów. Jego akcja rozgrywa się w rzeczywistości równoległej, w której każda rodzina może sprawić sobie służącego-robota, wyglądającego i zachowującego się jak człowiek. Udało nam się porozmawiać z Gemmą Chan, odtwórczynią głównej roli - robota Anity, który trafia do spokojnej rodziny pod Londynem. Historia jednak mocno się komplikuje, gdy na jaw wychodzi, że Anita nie jest tym, na kogo wygląda. Produkcja rodzi wiele dylematów moralnych, porusza trudne tematy i pokazuje prawdopodobną wizję przyszłości, która może nie przypaść nam do gustu... Jak Gemma poradziła sobie z graniem złożonej postaci robota obdarzonego świadomością? Co było dla niej najtrudniejsze? Jak ludzie reagują na nią na ulicy?
31.10.2016 | aktual.: 03.11.2016 13:14
Aleksandra Pajewska: Byłaś z wyprzedaży?
Gemma Chan: Tak, o ile pamiętam, byłam z drugiej ręki (śmiech).
Jako serialowa Anita musisz przeżywać wiele nowych rzeczy – jesteś pierwszy raz zakochana, pierwszy raz czujesz zagrożenie… Jako aktorka, która w życiu przeszła to wszystko dawno temu, jak wracasz do tego uczucia nowości?
Pod wieloma względami podchodzę do roli Anity tak jak to wszystkich innych – buduję je przy pomocy wyobraźni, wyobrażam sobie jak to jest być w ich butach, przechodzić wszystko po raz pierwszy.
W wypadku tej roli było jednak trochę inaczej – Anita jest robotem, więc inaczej pokazuje emocje. Z jednej strony to oczywiste, z drugiej jako aktorka zwykle zdaję się na swój instynkt i – no cóż – robię, co chcę. Tu było wiele ograniczeń. Kiedy moja bohaterka jest smutna, naturalnym odruchem byłoby się rozpłakać, ale nie miałam takiej możliwości. Nie można było nawet używać oddechu do przekazania emocji, bo przecież roboty nie oddychają. Musiałam więc znaleźć inny sposób. Taki, który będzie zgodny z cechami robotów. Zajęło mi to trochę czasu…
*Wiele osób pewnie uważa, że łatwo jest grać robota, bo właśnie nie płacze, nie wścieka się. Właściwie niewiele robi… *
Dla mnie jest zdecydowanie trudniejsze. To wyjątkowe wyzwanie. Również z powodów, które wcześniej wymieniłam, aktorskich. Wszystko jest zupełnie inne, specyficzne. Jeśli jest inaczej, to znak, że coś robisz źle. Nawet odwrócenie wzroku, najmniejszy gest ręką coś tu znaczy. Trzeba przykładać ogromną wagę do szczegółów. Trzeba być bardzo dokładnym i wyjątkowo skupionym, co dla mnie było najtrudniejsze – nie można iść na żywioł i dać się ponieść, bo kiedy pokażesz za dużo, rujnujesz całą historię.
Jak przygotowywałaś się do tego wyzwania? Zgaduję, że nieco inaczej niż do ról ludzi…
Tak. Pracowaliśmy ze znakomitym choreografem, Danem O’Neillem. Zaczął się nami zajmować miesiąc przed wejściem na plan pierwszego sezonu. Aktorzy grający roboty mieli z nim warsztaty i właściwie nauczył nas wszystkiego od zera. Razem wypracowaliśmy indywidualny sposób poruszania się dla każdego z androidów. Każdy, nawet najdrobniejszy szczegół, wszystko o czym jesteś w stanie pomyśleć – nawet stanie, siadanie, chodzenie, podnoszenie przedmiotów. Musieliśmy sobie odpowiedzieć na pytanie: jak robot by to zrobił? I dlaczego? Ostatecznie wszystko sprowadziliśmy do tego, że każdy ruch wymaga energii, rozładowuje baterię, więc trzeba było znaleźć najbardziej ekonomiczny sposób wykonywania czynności tak, by wymagały jak najmniej energii.
Wiesz, my jako ludzie nie zawsze wybieramy najkrótszą drogę, najprostszą. Marnujemy sporo energii. Nie jesteśmy skalkulowani na wydajność, ale roboty są. Od takiego założenia wyszliśmy, budując ich zachowanie. Może brzmi prosto, ale dla nas, aktorów, oznaczało, że musimy się nauczyć wszystkiego, każdej czynności od nowa. Choreograf dawał nam prace domowe, musieliśmy trenować swoje ruchy jako androidy. Kazał mi wracać do domu i ćwiczyć prasowanie jako robot. Zmywanie, nawet ładowanie zmywarki. Musiałam się nauczyć robić to kompletnie inaczej.
Najpierw wydaje ci się, że umiesz wszystko robić, ale przecież nie w taki sposób. Nie ma żadnych pewników. Np. ja jestem praworęczna, ale nie ma żadnego powodu, dla którego robot miałby być prawo czy leworęczny. Musiałam się nauczyć używać obu rąk. Duże, fizyczne wyzwanie.
Oprócz odróżnienia ludzi od robotów, musieliśmy też wypracować różnice między samymi androidami. Np. robot o imieniu Odi jest starszym, uszkodzonym modelem, a Anita jest dość nowoczesna i zaawansowana technicznie. Jej ruchy są dużo bardziej płynne.
Twoja rola jest dodatkowo trudna, bo jesteś człowiekiem, grasz robota, który w serialu udaje człowieka… Łatwo się pogubić.
Tak. Musiałam zagrać robota wzbogaconego o niektóre ludzkie cechy, takie jak świadomość. Dodaliśmy jakby kolejną warstwę do tej roli.
Powiedz, czy ludzie dziwnie reagują, gdy cię spotykają? Widzą w tobie robota?
Na ulicy? Tak bywa. Ludzie świetnie przyjęli serial i bardzo dobrze na niego reagują. Często do mnie podchodzą i chcą rozmawiać o serialu, o tym co się w nim wydarzy, to jest super. Ale bywa też, że podchodzą i próbują mnie „wyłączyć” tak, jak to wygląda w serialu, czyli naciskając pod brodą. Muszę reagować, prosić żeby mnie nie dotykali. Bywa ciekawie.
Zauważyłam, że to często zależy od mojego uczesania. Kiedy mam fryzurę jak w serialu, bardzo wielu ludzi mnie rozpoznaje, więc teraz kiedy wychodzę, staram się układać włosy w inny sposób. Ale ogólnie reakcje są świetne, bardzo miło mi obserwować, że serial ma taki odbiór, cieszy się taka popularnością, i to u różnych grup wiekowych, zarówno u młodych ludzi, jak i takich w wieku moich rodziców, a nawet dziadków. Wydaje mi się, że w „Humans” znajdzie się coś ciekawego dla każdego, co go wyróżnia na tle innych seriali. Gratulacje należą się scenarzystom.
Skąd czerpiesz inspiracje do grania Anity?
Cóż, nie opieram jej na żadnym konkretnym obrazie czy osobie, ale staram się, żeby było w niej dużo tajemnicy. Chciałam w trakcie sezonu dawać małe podpowiedzi do tego, jaka jest naprawdę. Starałam się zagrać to tak, żeby widzowie zastanawiali się, czy w rzeczywistości jest niebezpieczna czy sympatyczna i łagodna. Miałam z tym sporo zabawy.
Jeśli chodzi o trudne sceny, to jedną z najciekawszych jest ta, która powtarza się jako wspomnienie – scena w której samochód w którym jesteś tonie. Możesz powiedzieć, jak wyglądało kręcenie tego? Wygląda dość niebezpiecznie…
Jasne. Nagrywaliśmy kilka dni. Ja nigdy wcześniej nie grałam pod wodą, więc to było wyzwanie. Towarzyszył mi świetny chłopiec, młody aktor, który grał Leo (jeden z głównych bohaterów – aut.) w dzieciństwie. Zatopiliśmy cały samochód w zbiorniku, pomagało nam wielu nurków… sporo zabawy. Ale było też ciężko. Jednak ten chłopiec był taki dzielny, wręcz nieustraszony, niczego się nie bał. Pomyślałam więc, że skoro on może, to ja też muszę zacisnąć zęby i pozbyć się lęku. Scena ostatecznie wyszła świetnie, co jest bardzo ważne, bo jest też kluczowa do fabuły i stanowi podstawy związku Anity i Leo.
Jeśli w rzeczywistości istniałyby roboty takie, jak w serialu, kupiłabyś jednego?
Muszę przyznać, że tak, spróbowałabym. Wydaje mi się, że byłby bardzo przydatny. Nigdy nie ponoszą ich emocje. Mogłabym sobie zrobić przerwę na drzemkę, a on by się wszystkim zajął (śmiech). To by było ekstra.
Jedna z najtrudniejszych dla widza scen w serialu to ta, w której twoja bohaterka, Anita, jest zmuszona do seksu przez swojego właściciela. Czy to było bardzo ciężkie do zagrania?
Właściwie, to nie. Nie było tak źle. Po prostu leżałam. Tom Goodman, z którym grałam, jest świetny, bardzo się lubimy. Wydaje mi się też, że jego bohater w tej scenie nie jest zupełnie zły, to nie jest czarno-białe. Po prostu podjął bardzo głupią decyzję. Dużo trudniej patrzyło mi się na sceny z robotem Niską, gdzie jasno widać, że spotyka ją coś naprawdę strasznego - trafia do domu publicznego jako prostytutka i przechodzi piekło.
Dla mnie ciekawy okazał się stosunek do robotów. Współczujemy im, a przecież w normalnym życiu często zdarza się tak, że ludzie traktują ludzi gorzej. To dla mnie bardzo ciekawe, że roboty budzą często większe współczucie, niż ludzie. W codziennych sytuacjach traktuje się innych jak ludzi gorszej kategorii, zmusza do wykonywania czynności, których inni ludzie nie chcą robić. W tym sensie serial pokazuje nas z ciekawej strony.
Pierwszy sezon serialu "Humans" już od 3 listopada na kanale AMC o godz. 21:00.