"Gwiezdny cyrk": niebezpieczny pocałunek, dramatyczny upadek i oburzenie obrońców praw zwierząt
Najbardziej żenujące show w historii telewizji?
None
"Gwiezdny cyrk" określany jest mianem jednego z najgorszych polskich programów. Na czym polegał i dlaczego okazał się wielką klapą?
Show nadawane było na początku 2008 roku na antenie Polsatu, a realizowane było w "Cyrku Zalewski". Wyemitowano tylko jeden sezon, czyli w sumie osiem odcinków. Twórcy tłumaczyli się małym zainteresowaniem publiczności, co akurat nie dziwi widzów, którzy obejrzeli choć kilka minut audycji. Program prowadzony był przez Agnieszkę Popielewicz oraz Zygmunta Chajzera. Na czym polegała zabawa?
Gwiazdy i celebryci: Anna Powierza, Marek Siudym, Piotr Pręgowski, Szymon Wydra, Władysław Grzywna, Mariusz Zalejski, Grażyna Wolszczak, Maria Góralczyk oraz Kamila Porczyk (która okazała się zwyciężczynią pierwszej i jedynej edycji) udowadniali przed kamerami, że drzemie w nich cyrkowy talent. W każdym odcinku wykonywali różnorodne zadania, a efekty ich zmagań oceniało jury w składzie: Ewa Zalewska, Maryla Rodowicz, Przemysław Saleta oraz Piotr Bałtroczyk. Przyznacie, że to dość nietypowa mieszanka?
Do historii programu przeszło kilka momentów, które częściej wywołują na skórze gęsią skórkę, niż bawią do łez. Jednym z nich był występ Szymona Wydry, który na cyrkowej arenie tresował fokę. Występ zakończył się "soczystym pocałunkiem" piosenkarza ze zwierzakiem, co wywołało ogóle zniesmaczenie i oburzenie widzów. Sam wokalista również nie wspomina tego najlepiej, bowiem swoje popisy przypłacił zdrowiem.
- Rozchorowałem się, przez kilka dni nie mogłem nic jeść ani pić. Odwodniłem się tak, że reżyser na 20 minut przed rozpoczęciem programu zastanawiał się, czy w ogóle wypuścić mnie na scenę. Dostałem aż cztery kroplówki - dwie przed programem i dwie po nim, a potem trafiłem do szpitala - narzekał na łamach "Super Expressu".
Nie był to jedyny wypadek na planie programu. Już w drugim odcinku Marysia Góralczyk odniosła bolesną kontuzję i w rezultacie musiała zrezygnować z dalszej zabawy. Jak do tego doszło? Aktorka usiłowała rozśmieszyć zasiadającą wokół sceny publiczność, wykonując różne sztuczki w przebraniu klauna. Jednym z punktów jej skeczu było wejście na niewielki stołek, co okazało się nie lada wyzwaniem. W pewnej chwili Góralczyk straciła równowagę i runęła na ziemię. Wszystko wyglądało naprawdę poważnie i skutki upadku rzeczywiście okazały się dramatyczne dla Marysi, która przez 6 tygodni musiała nosić ortopedyczny kołnierz.
Jeśli myślicie, że to już koniec kłopotów produkcji i uczestników "Gwiezdnego cyrku", to jesteście w błędzie. Największym echem w mediach odbił się konflikt na linii twórcy programu - obrońcy praw zwierząt. Członkowie Klubu Gaja nie mogli przejść obojętnie wobec tego, co działo się w show Polsatu. Po odcinku, w którym Szymon Wydra występował z foką, złożyli zawiadomienie w prokuraturze. Według nich, to, co zostało przedstawione było niezgodne z ustawą o ochronie zwierząt, która mówi, że "zabrania się zmuszania zwierząt do wykonywania czynności, które powodują ból lub są sprzeczne z ich naturą".
- Podczas programu "Gwiezdny cyrk" (...) doszło do zmuszania foki m.in. "klaskania", podbijania piłki oraz stawania na jednej z płetw. Foka nie ma w swej naturze "klaskania", podbijania piłki, a tym bardziej stawania na jednej płetwie - uzasadniali ekolodzy.
Głos w sprawie musiała zająć Nina Terentiew, która oczywiście broniła idei programu.
- Protest ekologów nie jest adekwatny do rangi problemu. Foka Cecil pochodzi z Anglii, gdzie opieka nad zwierzętami cyrkowymi jest na wysokim poziomie. U nas nie dzieje mu się krzywda - zapewniała.
Ostatecznie ekolodzy dopięli swego i po pierwszej edycji program został zdjęty z anteny. Niestety, niesmak pozostał do dzisiaj. Przypomnijcie sobie, jak bawili się celebryci na cyrkowej arenie.
AR