Dorota Zawadzka o macierzyństwie
Ciągle coś razem robiliśmy, a ja miałam z tego czasem większą przyjemność niż oni – mówi Dorota Zawadzka.
15.02.2010 | aktual.: 25.11.2013 10:53
Superniania, mama Pawła (21 lat), studenta psychologii, i Andrzeja (17 lat), ucznia klasy maturalnej uważa, że warto zakumplować się ze swoimi dziećmi.
– Synowie wspominają, że największą radością były dla nich nasze wspólne poszukiwania np. odpowiedzi na pytanie, czy zebra jest biała w czarne paski, czy czarna w białe.
- Nie wzmacniałam w nich potrzeby rywalizacji. Zawsze podkreślałam, że ważniejsze jest współdziałanie. Mówiłam: Jesteś fantastyczny, rewelacyjnie wszystko robisz, ale pamiętaj, w klasie jest 26 dzieci, one też są świetne
Dorota Zawadzka twierdzi: - Synowie „wychowywali” mnie. Nauczyłam się od nich wielu rzeczy.
Pamiętam: Paweł, miał wtedy 12 lat, mówi, że idzie gdzieś z kolegami. Wchodzę do pokoju, a tam lej po bombie.
No to mówię: Wyjdziesz, jak posprzątasz. Wchodzę za 10 minut i widzę, że on jest ubrany, a wokoło jeszcze większy lej po bombie, bo przecież szukał ubrania.
Mówię: Umówiliśmy się, że wyjdziesz, jak posprzątasz. A on spojrzał na mnie zdziwiony: Nie, mamo, to ty sama się umówiłaś.
I od tej pory wiedziałam, że jak mamy coś załatwić, to musimy ustalić, jakie są moje oczekiwania, ale oni też muszą się wypowiedzieć.