"Dom": Serialowa para po latach
Widzowie dobrze pamiętają zapewne Jolantę Żółkowską i Tomasza Borkowego, którzy wcieli się w parę głównych bohaterów. Występ w telewizyjnym hicie był dla nich przepustką do sławy. Oni jednak nie umieli do końca wykorzystać nadarzającej się szansy. Co się z nimi stało?
Jolanta Żółkowska oraz Tomasz Borkowy kiedyś i dziś
Tak to się wszystko zaczęło...
Dzieje mieszkańców kamienicy przy ulicy Złotej w Warszawie przyciągały przed ekrany kolejne pokolenia widzów, którzy z zapartym tchem śledzili losy bohaterów wplecione w wydarzenia związane z odbudową stolicy.
Już w pierwszym odcinku produkcji poznajemy 18-letniego Andrzeja Talara - partyzanta, ochotnika w Wojsku Polskim. Chłopak, posądzony przez przełożonych o dezercję, a przez dawnych towarzyszy o zdradę, ratując własną głowę ucieka do Warszawy.
W drodze spotyka Basię Lawinównę, która jako pierwsza z całej rodziny podąża do zrujnowanej stolicy.
Burzliwe relacje
W początkowych epizodach jesteśmy świadkami, jak między Andrzejem i Basią rodzi się uczucie.
Dziewczyna czeka jednak na powrót Łukasza, młodego powstańca - poety, po którym wszelki ślad zaginął. Coraz bardziej zakochany w Lawinównie Talar nie daje jednak za wygraną. Jego próby rozkochania w sobie przyjaciółki omal nie kończą się tragicznie.
Relacje między bohaterami zmieniały się niczym w kalejdoskopie. Od miłości do nienawiści droga nie była daleka. Chociaż para pobrała się, ich związek rozpadł się, gdy niespodziewanie powrócił poszukiwany przez dziewczynę narzeczony.
Wielka miłość
Serialowa Basia, czyli Jolanta Żółkowska, przez wiele lat związana była z aktorem Krzysztofem Kołbasiukiem. Para poznała się pracując razem na planie "Domu". To właśnie ekranowy Łukasz Zbożny podbił serce artystki i to nie tylko w serialu. Była to miłość od pierwszego wejrzenie - oboje szybko zrozumieli, że są dla siebie stworzeni.
Niestety, w 2006 roku mąż gwiazdy serialu zmarł nagle w wieku 54 lat. Jego niespodziewane odejście dla wszystkich było szokiem!
- Trudno pogodzić się z taką tragedią. Ten moment wciąż wraca do mnie we wspomnieniach - zwierzyła się aktorka ze łzami w oczach.
Rodzina najważniejsza
Z miłości była gotowa na wiele. Dla męża i syna poświęciła zawodowe plany i marzenia.
- Rodzina może dać kobiecie poczucie bezpieczeństwa - zapewniała.
Nigdy nie narzekała. Zajmowanie się domem i wychowywanie dziecka, zamiast gry w filmach czy serialach, nie było dla niej karą. Chociaż jej kariera wyhamowała, a po serialu "Dom" nie przyszły nowe, wielkie role, ona nie załamała rąk.
Z czasem wróciła do występów na ekranie.
Aktorskie koligacje
Jolanta jest spokrewniona z inną znaną aktorką - Joanną Żółkowską. Razem oglądać je można było m.in. w telenoweli "Klan", w której młodsza z sióstr zagrała rolę dyrektorki szkoły specjalnej, do której uczęszczał Maciek Lubicz.
Artystka zapisała także na swoim koncie występy w innych popularnych serialach, takich jak "M jak miłość", "Na Wspólnej", "Zmiennicy" czy "Ojciec Mateusz". Żadna z nich nie przyniosła jej jednak popularności.
Częściej niż na ekranie zobaczyć ją można na scenach warszawskich teatrów.
Niespodziewana decyzja
A jak potoczyły się losy serialowego Andrzeja? Chociaż występ w "Domu" przyniósł mu ogromną popularność, niespodziewanie zdecydował się na emigrację. W 1982 roku aktor wyjechał z Polski i zamieszkał w Londynie. Życie w nowym miejscu nie było łatwe.
- Rano szkoła angielskiego, a później 10 godzin pracy na budowie. Potem praca w hotelu jako elektryk. W Polsce zostawiłem żonę i półtorarocznego syna, którym nie pozwolono wyjechać przez 3 lata. Poczucie winy, tęsknota, złość na siebie i na świat, a przede wszystkim ta potworna świadomość, że nie jestem już aktorem. I wtedy przypomniały mi się słowa Jerzego Golińskiego, mojego nauczyciela ze szkoły teatralnej: Artystą się jest, aktorem się bywa - wspominał w jednym z wywiadów.
Wrócił do roli, która przyniosła mu popularność
Z czasem Borkowy zaczął coraz lepiej radzić sobie na obczyźnie. Otrzymał pracę asystenta inspicjenta w teatrze. Szybko jednak awansował. Zajął się reżyserią, a ostatecznie objął stanowisko współdyrektora artystycznego. Z czasem powrócił także do swojego wyuczonego zawodu, choć nie na długo.
- W 1984 roku znalazłem dobrego agenta i zacząłem znowu grać. Miedzy 1986 a 1994, kiedy to wróciłem do roli Andrzeja Talara, zagrałem ponad 20 ról i epizodów w brytyjskich oraz amerykańskich filmach i serialach telewizyjnych.
Kręte ścieżki kariery
Na 13 lat zniknął z wizji. W tym czasie związany był głównie z teatrem.
Aktorstwo mu jednak nie wystarczało. Chciał nie tylko występować, ale także tworzyć filmy. Marzył, by zostać reżyserem i producentem. Rozpoczął więc naukę w szkole telewizyjnej, gdzie uczęszczał na zajęcia m.in. z montażu. Nabyte umiejętności wykorzystywał w realizacji filmów dokumentalnych.
Jak przyznaje, rzadko pojawia się na ekranie. Ostatnio jednak zrobił wyjątek.
Na Wyspach jest bardziej znany niż w Polsce?
Kilka miesięcy temu Borkowy znów pojawił się w Polsce. Zagrał główną rolę w krótkim filmie Studia Munka pod tytułem "Jak głęboki jest ocean" autorstwa Filipa Syczyńskiego. Zdecydował się wziąć udział w tym projekcie, bo zainteresował go scenariusz.
Obecnie ulubieniec widzów mieszka na stałe w Edynburgu. W tym roku świętował 61. urodziny.