Beata Tadla ekspertką od dekoltów?
Beata Tadla
None
Widzowie TVP zazwyczaj oglądają Beatę Tadlę w wieczornych wydaniach "Wiadomości". Ostatnio jednak mieli okazję zobaczyć ją w programie "Pytanie na śniadanie".
Największym zaskoczeniem nie jest jednak sam fakt udziału Tadli w śniadaniowym magazynie, a temat tego spotkania. Wspólnie z Moną Kinal, specjalistką ds. wizerunku i jurorką programu "Projektanci na start!", dziennikarka próbowała odpowiedzieć na pytanie: "Ile dekoltu na jaką okazję?".
W rozmowie z Marzeną Rogalską i Tomaszem Kammelem partnerka Jarosława Kreta przyznała, że czasami ma ochotę zaszaleć z dekoltem.Tym bardziej, że na co dzień, z racji charakteru swojej pracy, nie ma ku temu okazji.
- Ja prezentuje wiadomości, to one są najważniejsze, a nie odwracanie uwagi wyglądem, dekoltem nie daj Bóg! Ale są takie sytuacje, kiedy chcemy się z tego uniformu wyzwolić i są to przecież wielkie wyjścia, gale, gdzie można pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa także z dekoltem - stwierdziła.
-_ I wypuścić to i owo na wolność_- wtrąciła Rogalska.
- No tak! - przyznała Tadla.
Jak jednak dodała, posiadaczki odważnych dekoltów nie mogą być beztroskie. Trzeba ciągle mieć się na baczności, żeby nie zaliczyć wpadki.
Choć już na pierwszy rzut oka widać, dlaczego zaproszenie twórców programu trafiło właśnie do Tadli, to mamy mieszane uczucia, czy poważna dziennikarka newsowa powinna je przyjmować. Myślicie, że Hanna Lis czy Joanna Racewicz pojawiłyby się na miejscu gwiazdy "Wiadomości"?
Zobaczcie okazje, na których Tadla "wypuściła to i owo na wolność".
KM/AOS