Anna Dereszowska: Szczęściara
- Pewnie niektórym wyda się to niemożliwe, ale za rok skończy pani dopiero 30 lat. Lista marzeń do spełnienia w przygotowaniu?
W tej chwili mam bardzo proste marzenia. Odrobinę więcej spokoju i trochę więcej wolnego czasu. Jestem spełniona, chociaż to może za duże słowo... Mam szczęśliwą, kochającą się rodzinę, pracę, którą bardzo sobie cenię i która daje mi wiele satysfakcji, interesujące propozycje i marzę o tym, aby było tak nadal (śmiech).
- Korba, Kalina, Sandra, Magda, Karolina, Ina. To tylko niektóre kobiety wśród aktorskich kreacji Anny Dereszowskiej. Z którą bohaterką zaprzyjaźniłaby się pani najchętniej?
Prywatnie, pewnie z Iną ze „Sprawiedliwych”, bo byłabym bardzo ciekawa jak wyglądało życie gwiazdy przedwojennej piosenki. Poza nią, to nie są moje typy. Korba z „Lejdis”, raczej nie. Magda z „Klubu Szalonych Dziewic”, może? Jest bardzo dynamiczna, myśli dość podobnie jak ja, choć nie we wszystkich kwestiach się zgadzamy. Osobiście, nigdy nie zostawiałbym mężczyzny, którego kocham.
- Właśnie. Magda to zmysłowa kobieta, ambitna, wie czego chce. Ma jednak w sobie męski pierwiastek, który sprawia, że traktuje partnera instrumentalnie, zaspokajając wyłącznie swoje potrzeby.
Nie do końca. Jej partner, Jan, jest mężczyzną, który zamknął Magdę w złotej klatce. Dotąd wszystko układało się po jego myśli, Magda postępowała tak, jak to sobie zaplanował, kierował jej życiem za obopólną zgodą, gdyż Magda jest sporo młodsza i pod wieloma względami mniej dojrzała. Teraz to ona chce podejmować decyzje i stanowić o własnym życiu. Choć to bardzo ryzykowne, postanawia odejść od mężczyzny, którego kocha, mając nadzieję, że Jan zobaczy w niej wreszcie równorzędnego partnera. Gdy dojrzeje do decyzji o powrocie, okaże się, że w życiu Jana pojawiła się już inna kobieta.
- W „Klubie Szalonych Dziewic” z Anią Przybylską, Dominiką Łakomską i Moniką Buchowiec jesteście nierozłączne. Przyjaciela trzeba umieć pochwalić, przytulić, ale i ustawić do pionu, gdy zajdzie taka potrzeba.
Pewnie, że tak! Przyjaciel, to ktoś, kto jest wobec drugiej osoby absolutnie szczery i potrafi wypomnieć błędy.
- W pani życiu jest taka osoba?
Mam przyjaciela w moim Piotrze. Bardzo się przyjaźnimy i to jest dla mnie podstawą związku, oczywiście poza chemią (śmiech). Nie wyobrażam sobie, że można być ze sobą kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat i nie przyjaźnić się, nie darzyć się szacunkiem i wzajemnym zaufaniem. Mam też przyjaciółkę od serca, z którą, niestety, rzadko się widujemy, ale nasza przyjaźń ma swoje korzenie jeszcze w szkole podstawowej.
- Co panią irytuje w kobietach, a co w mężczyznach?
Mówi się, że praktycznie niemożliwa jest przyjaźń damsko-męska bez podtekstu erotycznego i to mnie denerwuje. Czasem naprawdę chciałabym się zaprzyjaźnić z interesującymi mężczyznami, ale zazwyczaj prędzej, czy później ten element się pojawia (śmiech). A u kobiet, czy coś mnie drażni? Nie wiem. Zapytana o konkretne osoby potrafiłabym pewnie odpowiedzieć, choć niekoniecznie bym chciała, jednak ogólnie kobiety są intrygujące i interesujące, rzadziej irytujące i drażniące.
- Serce i intuicja są dla pani autorytetem w życiu, czy rozum?
Chyba jednak serce. Najważniejsze i najbardziej przełomowe decyzje w swoim życiu podjęłam właśnie sercem.
Zobacz także:
[
CICHOPEK ZATRUDNIŁA SOBOWTÓRA?! ]( http://teleshow.wp.pl/cichopek-zatrudnila-sobowtora-6026595951911553g )
[
GRZECZNE DZIEWCZYNKI NA "NAGICH" OKŁADKACH ]( http://teleshow.wp.pl/grzeczne-dziewczynki-szaleja-6034033195443329g )
[
JAK ZMIENIALI SIĘ BOHATEROWIE „KLANU”? ]( http://teleshow.wp.pl/bohaterowie-klanu-jak-zmienili-sie-przez-tyle-lat-6026596496319105g )
[
DZIENNIKARKA UBLIŻYŁA NIEPEŁNOSPRAWNEJ ]( http://film.wp.pl/polsat-zaplaci-za-wyskoki-kazimiery-szczuki-6025283571462785g )
- W miłości jest pani hazardzistką?
Tak się zdarzyło w moim życiu, że postawiłam wszystko na jedną kartę i ta karta okazała się szczęśliwa. Nie jestem jednak typem hazardzisty, zdobywcy, czy kolekcjonera. Jestem monogamistką (śmiech).
- A naturę ma pani bardziej zmysłową czy sentymentalną?
Jestem mieszanką emocji. Bywam zmysłowa, i bywam sentymentalna, ale bywam też niezmysłowa, i niesentymentalna (śmiech).
- Jedno jest pewne. Szturmem zdobyła pani srebrny ekran. W tej chwili w emisji są trzy produkcje z pani udziałem, nie licząc powtórek. Waleczność ma pani we krwi?
To zbieg okoliczności, że tak się stało i nie do końca jestem z tego zadowolona. Mam wrażenie, że jest mnie za dużo w tej chwili. Pewnego dnia przestraszyłam się, że jak otworzę lodówkę, to z niej wyskoczę. Wiem z doświadczenia, że widzowie mimo słabości do swoich ulubieńców z ekranu, mają pewną wyporność i w pewnej chwili mówią "dość". Jestem jednak ogromnie dumna z projektów, w których widzowie mogą mnie obecnie oglądać.
- Owocem „Lejdis” była trójka dzieci pani, Izy Kuny oraz Magdy Różczki. Jakiego bilansu możemy się spodziewać po „Klubie Szalonych Dziewic”? (śmiech).
Nasze dzieci nie są bynajmniej "owocem Lejdis". Nie myślę też, by obecny moment w mojej karierze zawodowej był przełomowy dla mojego życia osobistego.
- Pani pięć minut nieprzerwanie trwa od roli Korby. To przyjemny stan?
Oczywiście, bo realizuję się zawodowo i każdą rolą umacniam moją zawodową pozycję, dzięki czemu odczuwam również bezpieczeństwo finansowe. To był bardzo intensywny czas dla mnie, zbyt intensywny. Poza produkcjami telewizyjnymi brałam udział w dubbingu, nagrywałam audiobooki, cały czas koncertuję z zespołem Machina del Tango. Teraz należy mi się zasłużony odpoczynek.
- Dzień bez pracy to dzień..?
Z Leną i Piotrem.
- Podobno śpiewa pani córce tanga do snu, a w serialu „Sprawiedliwi” szlagiery przedwojennej Warszawy. Produkcja kostiumowa to raj dla aktora?
To wyjątkowa chwila dla aktora, bo nasza kinematografia daje niewiele takich szans. Mnie to szczęście spotkało dwukrotnie w „Tajemnicy twierdzy szyfrów” i „Sprawiedliwych”. Przede wszystkim scenariusz Wojciecha Tomczyka dał aktorom szansę do wspaniałej wypowiedzi. Mogę powiedzieć, że dostałam tę rolę w darze. Dla mnie podwójnie ciekawa, bo poznajemy Inę Palomę jako gwiazdę przedwojennej sceny muzycznej, uwielbianej przez Polaków i Niemców, którą losy wojenne prowadzą do warszawskiego getta, a następnie do ucieczki z transportu śmierci. Jedna kobieta a w niej dwie postaci zbudowane na zupełnie innych emocjach. Ogromnie miłe było też spotkanie z reżyserem “Sprawiedliwych”, Waldemarem Krzystkiem.
- Grać Żydówkę to jedno, ale grać ze świadomością, że podczas powstania w getcie zginęło siedem tysięcy Żydów, a pięćdziesiąt tysięcy wywieziono do Treblinki, to spore obciążenie psychiczne.
To prawda. Dla wszystkich była to lekcja historii i honoru.
- Przed panią kolejne wyzwanie. Podobno otrzymała pani interesującą propozycję od Andrzeja Seweryna?
Dostałam propozycję wzięcia udziału w „Cydzie”, który we wrześniu otworzy scenę warszawskiego Teatru Polskiego pod dyrekcją Andrzeja Seweryna.
- Współpraca z Andrzejem Sewerynem to marzenie aktora?
Raczej wyzwanie i bardzo specyficzna produkcja, bo „Cyda”, będzie reżyserował francuski reżyser operowy. To teatr słowa, gestu, którego już prawie nie uprawia się w Polsce, teatr monumentalny i pod tym względem będzie to dla mnie ciekawe doświadczenie aktorskie. Natomiast, czy to jest teatr, który mnie fascynuje i który chciałabym uprawiać w przyszłości, nie wiem. Dowiem się pewnie w trakcie prób.
Zobacz także:
[
CICHOPEK ZATRUDNIŁA SOBOWTÓRA?! ]( http://teleshow.wp.pl/cichopek-zatrudnila-sobowtora-6026595951911553g )
[
GRZECZNE DZIEWCZYNKI NA "NAGICH" OKŁADKACH ]( http://teleshow.wp.pl/grzeczne-dziewczynki-szaleja-6034033195443329g )
[
JAK ZMIENIALI SIĘ BOHATEROWIE „KLANU”? ]( http://teleshow.wp.pl/bohaterowie-klanu-jak-zmienili-sie-przez-tyle-lat-6026596496319105g )
[
DZIENNIKARKA UBLIŻYŁA NIEPEŁNOSPRAWNEJ ]( http://film.wp.pl/polsat-zaplaci-za-wyskoki-kazimiery-szczuki-6025283571462785g )