Adam Sztaba: Byłem łobuzem. Co robił?
[
24.03.2011 | aktual.: 25.11.2013 12:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
]( http://www.fakt.pl )
Dyrygent, kompozytor i juror muzycznego show "Must Be The Music" to z jednej strony dojrzały artysta, ale z drugiej duży chłopiec. *Adam Sztaba (36 l.) przyznaje się do uzależnienia od internetu i wariactwa na punkcie technicznych gadżetów.*
W rozmowie z Faktem Adam Sztaba opowiedział o tym, dlaczego unikał jako dziecko pianina, jak godzi pracę z życiem rodzinnym, dlaczego śpi niespokojnie przed występami i o swojej współpracy ze Stingiem.
Lekcje gry zacząłeś już jako małe dziecko.
Adam Sztaba: – Nie chciałem ćwiczyć na pianinie, ponieważ w tym wieku zawsze ważniejsi będą koledzy i podwórko. Miałem 6 lat i byłem generalnie łobuzem. Często przynosiłem uwagi ze szkoły, więc nie ułatwiałem życia swoim rodzicom. Owszem, miałem ochotę grać, ale piosenki z telewizji, a nie gamy i ćwiczenia zadawane mi przez panią od fortepianu. Miałem odciski na palcach od wspinania się po drzewach, więc pani była załamana.
Dopada Cię jeszcze czasem trema?
– Oczywiście i uważam, że jest potrzebna. Na szczęście nie jest paraliżująca. Największą tremę miałem chyba przed swoim debiutem teatralnym w Koszalinie, kiedy miałem 18 lat. To była największa trema, ale i największy mój sukces, bo w tym wieku mając mnóstwo szkolnych obowiązków udało mi się napisać muzykę do musicalu, w którym brało udział 20 wokalistów i 20-osobowa orkiestra. Oczywiście mocno wzorowałem się wówczas na „Metrze”, ale zrobiliśmy pełny, dwuaktowy spektakl muzyczny bez udziału nauczycieli, co do dziś uważam za wielkie osiągnięcie. Dziś również odczuwam tremę, ale innego rodzaju. Czasami przed ważnymi koncertami budzę się w nocy – przypominają mi się fragmenty utworów.
Współpracowałeś z wielkimi artystami: Krawczykiem, Górniak, Villas, Jose Carrerasem, a ostatnio Stingiem.
– Sting zrobił na mnie wielkie wrażenie. Niemal każdego dnia przebywa w innym miejscu na świecie, więc wiadomo było, że pojawi się w ostatniej chwili. Pracowałem więc z samą orkiestrą przez kilka dni. Muzycy i sprzęt Stinga przyjechał w dniu koncertu z dużym opóźnieniem, więc było lekkie zamieszanie. Ale sam Sting i cała jego ekipa podszedł do tego z nieprawdopodobnym spokojem. Mało tego, to właśnie Sting był pierwszy na scenie przed orkiestrą i coś sobie brzdąkał na gitarce, a byłem przekonany, że pojawi się ostatni, kiedy już wszystko będzie sprawdzone. Ujął mnie spokojem i bezpośredniością. To wielki artysta.
Dlaczego zdecydowałeś się na udział w „Must Be The Music”?
– Już kiedy zaczynałem swoją przygodę z telewizją przy „Idolu”, miałem gdzieś z tyłu głowy potrzebę szukania i wspierania młodych talentów. I pewnie tak już mi zostanie. Współpraca z młodymi ludźmi to korzyść dla obu stron. Oni korzystają z mojego doświadczenia, a ja z ich świeżości czy innego spojrzenia. Uważam, że to najciekawszy format muzyczny, jaki się do tej pory pojawił w telewizji, ponieważ wreszcie można zagrać własne utwory w dowolnej stylistyce i nie ma ograniczeń co do wieku uczestników. Grasz to, co chcesz i czujesz. Masz w domu studio nagraniowe. Łatwiej czy trudniej jest pracować w domu?
– W wolnym zawodzie możesz pracować o dowolnej porze dnia i nocy. I paradoksalnie to jest w nim najtrudniejsze. Potrzebna jest ogromna samodyscyplina. Zrobiłem sobie miejsce, które odseparowałem od reszty domu. Niestety nie potrafię pisać w przedpokoju, potrzebuję izolacji i skupienia. Wybrałem pracę w domu z prostej przyczyny – żeby być bliżej rodziny i nie krążyć pomiędzy studiem a domem. Wszystko i wszystkich mam na miejscu.
Powiedziałeś, że bez pracy możesz wytrzymać maksymalnie 5 dni.
– Tak. Przyznaję się bez bólu. Moja rodzina nie ma ze mną najłatwiej. Staram się znaleźć złoty środek, dzięki któremu mógłbym poświęcać wystarczającą ilość czasu rodzinie i pracy. Na pewno gdyby mnie nie pilnować, to wszedłbym do pracowni i wyszedł z niej po miesiącu.
Grywasz z synem na playstation, masz bzika na punkcie nowych technologii. Jesteś gadżeciarzem?
– Tak, uwielbiam wszelkie nowości techniczne. Jestem totalnie wkręcony w technologiczne zabawki i uzależniony od internetu. I nie chodzi o to, że przesiaduję w nim całymi dniami, tylko o to, że muszę mieć do niego dostęp, innymi słowy mieć kontakt ze światem. Wtedy czuję się spokojny (śmiech).
Jakim facetem jest *Adam Sztaba?*
– Przesadnie ambitnym samotnikiem. Ale jak już mam się czym pochwalić, wtedy biegnę do ludzi. W pewnych kwestiach jestem dużym chłopcem. I potrafię być często bezinteresowny. Lubię pomagać.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Zobacz także:
[
Wyzwolona telewizja! Ich piersi zawsze grają główną rolę ]( http://teleshow.pl/gid,13183943,img,13183977,kat,1024839,title,Ich-piersi-graja-glowna-role-w-programach-rozrywkowych,galeria.html )
[
Natasza szokuje strojem na wizji ]( http://teleshow.pl/gid,13196927,img,13196965,kat,1024837,title,Natasza-Urbanska-szokuje-strojem,galeria.html )
[
Cała prawda o Maćku z „Klanu” ]( http://teleshow.wp.pl/ile-lat-ma-macius-z-klanu-6026602789311617g )
[
Bohaterowie „I kto to mówi” 20 lat później ]( http://film.wp.pl/zobacz-jak-sie-zmienili-bohaterowie-komedii-i-kto-to-mowi-6025275548005505g )