"Zorro": Guy Williams przed laty podbił serca widzów
Rola superbohatera zaszufladkowała go, odbierając mu szanse na zdobycie wielu kolejnych zawodowych propozycji. Mylony z Clarkiem Gable z "Przeminęło z wiatrem" aktor zmarł przedwcześnie poza granicami rodzinnego kraju. Poznajcie historię słynnego odtwórcy Zorra, który w wielu krajach czczony był niczym król!
Jak potoczyły się losy popularnego niegdyś aktora?
Chociaż w karierze zagrał w ponad trzydziestu produkcjach, kojarzony jest przede wszystkim jako ekranowy zamaskowany mściciel. Guy Williams zagrał główną rolę w serialu *"Zorro". Realizowany przez wytwórnię Walta Disneya telewizyjny hit produkowany był w latach 1957-1959. Seria składała się z ponad siedemdziesięciu 25-minutowych odcinków. Jej głównym bohaterem był Don Diego de la Vega. Młody dziedzic fortunny, widząc niesprawiedliwość, jaka spotyka mieszkańców jego rodzinnych stron, postanowił podjąć samotną walkę z niesprawiedliwością i krzywdą. Nie mógł bezczynnie patrzeć na bezkarność skorumpowanych urzędników i zarządców prowincji. Wziął więc sprawy w swoje ręce, by wymierzyć sprawiedliwość, ukrywając pod maską prawdziwą tożsamość. Niestety, rola superbohatera zaszufladkowała Williamsa, odbierając mu szanse na zdobycie wielu kolejnych zawodowych propozycji. Mylony z Clarkiem Gable z "Przeminęło z wiatrem" aktor zmarł przedwcześnie poza granicami rodzinnego kraju. Poznajcie historię słynnego odtwórcy Zorra, który w wielu krajach czczony był niczym król! KJ/AOS*
Odpowiedni człowiek we właściwym miejscu
Zanim otrzymał rolę życia, musiał pokonać wielu kandydatów. Wytwórnia Disneya zamiast postawić na znaną widzom gwiazdę, postanowiła dać szansę aktorowi, którego twarz jeszcze się nie opatrzyła. Setki kandydatów zjawiło się na castingu, jednak angaż otrzymał 33-latni wówczas Armand Joseph Catalano.
Przystojny brunet włoskiego pochodzenia, by zwiększyć swoje szanse w show-biznesie zmienił imię i nazwisko. Publiczność poznała go już jako Guya Williamsa. Czym aktor przekonał do siebie producentów?
- Jest w nim coś wyjątkowego i ujmującego. Jego uśmiech oraz urok osobisty są powalające. A poza tym... on włada szpadą!
Był więc idealnym kandydatem do roli Zorra. Sam uważał, że czuwała nad nim szczęśliwa gwiazda. Jak wyznał, gdyby nie dostał roli w serialu, byłby kolejnym Włochem bez perspektyw...
Wiedział, co robi
W serialu nie brakowało zapierających dech w piersiach szermierczych pojedynków między głównymi bohaterami. Wytwórnia nie szczędziła pieniędzy na rekwizyty i najlepszych trenerów - wszystko, by wyglądały jak najbardziej realnie.
Williams nie musiał się jednak specjalnie przygotowywać. Od dzieciństwa ojciec uczył go władać "białą bronią". Sam był znakomitym szermierzem, a syn odziedziczył po nim talent. Jak żartował potem w wywiadach aktor, to "siedziało w ich krwi".
Światowy hit
"Zorro" z miejsca podbił serca publiczności, gromadząc przed ekranami rekordową liczbę widzów. Serial stał się hitem nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także innych państwach, w tym Polsce.
Guy z dnia na dzień stał się gwiazdą. Sukces nie uderzył mu jednak do głowy.
- Byłem zbyt zajęty, by o tym myśleć. Ale fakt, zauważyłem, że niektóre rzeczy w moim życiu się zmieniły. Teraz, gdy jadę na stację benzynową, pięciu facetów skacze wokół mojego samochodu. Przed "Zorrem" musiałem użyć klaksonu, żeby ktoś się mną w ogóle zainteresował.
Brał przykład z innych
Williams nie był pierwszym odtwórcą roli Zorra. Ponad trzy dekady wcześniej na ekranie oglądać można było przygody zamaskowanego obrońcy sprawiedliwości w niemym filmie o jego losach. W swojej kreacji Guy postanowił wzorować się na dawnym odtwórcy słynnego bohatera, nadając jej jednak odrobinę własnego oryginalnego rysu.
- Po przeczytaniu scenariusza próbowałem wzorować się na znakomitym Douglasie Fairbanksie, lecz szybko uzmysłowiłem sobie, że jeśli chcę zapisać się w sercach i pamięci widzów, muszę wycisnąć na postaci własne piętno - wspominał.
Nie zniknął z anteny
Po zaledwie dwóch latach emisji serial zniknął z anteny. Powód rezygnacji z kontynuowania przygód Zorra był zaskakujący. Wytwórnia Disnaya nie doszła do porozumienia ze stacją ABC, która emitowała produkcję. Włodarze woleli więc zakończyć serię niż dalej nieudanie współpracować z telewizją.
Dla Guya nie był to jednak koniec świata. Gwiazdor dołączył do obsady "Bonanzy", gdzie przez kilka epizodów zagrał Willa - kuzyna Cartwrightów. Niedługo później otrzymał kolejną, o wiele ciekawszą zawodową propozycję.
Dostał drugą szansę
Chociaż "Zorro" zniknął z anteny, Williams wciąż mógł liczyć na stały dopływ gotówki. Aż do 1961 roku związany był z Disneyem specjalnym kontraktem, dzięki któremu nawet po zakończeniu emisji serialu, wciąż wcielał się w słynnego bohatera w masce, jednak w innych produkcjach wytwórni.
Po roli tytułowego bohatera w filmie "Kapitan Sindbad" wcielił się w Johna Robinsona w serialu "Lost in Space". Swoją kreacją zapisał się w pamięci widzów jako jeden z najbardziej lubianych ekranowych ojców w historii amerykańskiej telewizji.
Aktor przeszedł na wizji dużą metamorfozę. I pomyśleć, że wystarczyło tylko usunąć wąsik, by zmienił się nie do poznania!
Nie było dla niego miejsca
Przygoda z serialem trwała trzy lata. Okazało się, że aktor nie ucieknie przed rolą Zorra.
W 1973 roku pojechał do Argentyny. Na miejscu czekała go spora niespodzianka. Był zaskoczony wszystkimi oznakami podziwu i fascynacji, które go spotkały na miejscu. Okazało się, że on i grany przez niego zamaskowany mściciel traktowani są niczym bohaterowie narodowi, a Argentyńczycy niemal oddają im część.
Williams był oczarowany nie tylko Argentyńczykami, ale przede wszystkim ich kulturą. Zdecydował się przeprowadzić z rodziną do Recolety - eleganckiej dzielnicy Buenos Aires.
Przedwczesna śmierć
W latach 70. aktor niespodziewanie odszedł na emeryturę. Brak ciekawych zawodowych perspektyw zupełnie go załamał. Na stałe osiedlił się w Argentynie, gdzie doczekał swoich ostatnich dni u boku żony, Janice Cooper, oraz dwójki dzieci.
Guy Williams zmarł 7 maja 1989 roku w wieku 65 lat. Przyczyną nagłego zgonu był tętniak mózgu. Prochy artysty dwa lata po jego śmierci rozsypano nad Pacyfikiem.