Michał Piróg nie chciał oddawać całego pola do popisu Annie Musze i... ostentacyjnie wyszedł z sali na znak protestu przeciwko decyzji reszty jury o odesłaniu do miejsca zamieszkania swojej faworytki.
Były żarty na temat "pląsów po łące" uczestnika, który usiłował zaprezentować jazz i podziw dla Marcina z Wrocławia, który opanował swoje umiejętności w zaledwie dwa lata.