Wielki finał "Tańca z Gwiazdami". Barbara Kurdej-Szatan może ponieść porażkę
Choć Barbara Kurdej-Szatan na parkiecie "Tańca z Gwiazdami" radzi sobie rewelacyjnie, to musi pamiętać, że Damian Kordas jest poważnym rywalem. Zwycięzca dwóch tv show, ulubieniec cioć i babć ma szansę na Kryształową Kulę.
22.11.2019 | aktual.: 22.11.2019 12:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nadszedł wielki dzień dla fanów "Tańca z Gwiazdami" - finał. W ostatnim odcinku 10. edycji polsatowskiego show zatańczą Barbara Kurdej-Szatan i Damian Kordas. W sieci już trwa dyskusja, kto bardziej zasługuje na prestiżowe trofeum, jakim jest Kryształowa Kula.
Większość widzów uważa, że to Barbara Kurdej-Szatan wygra show. Dlaczego? Otóż aktorka niedawno przeszła z TVP do Polsatu. Nie da się ukryć, że jest największą gwiazdą tej edycji, a władze stacji prawdopodobnie będą chciały ją wypromować. To wydaje się jednak bardzo przewidywalny scenariusz. Po finale w sieci na pewno pojawiłyby się komentarze o treści: "Ale ten finał ustawiony", "Przecież wiadomo było, że wygra Baśka, bo jest najbardziej rozpoznawalna" itp.
Nie lekceważyłabym jednak przeciwnika aktorki. Damian Kordas to wyjadacz, jeśli chodzi o zwycięstwa w telewizyjnych shows. Przypomnijmy, że chłopak zadebiutował w konkurencyjnej stacji w programie "Masterchef". W czwartej edycji pokonał 13 innych kucharzy.
Zwycięstwo otworzyło mu drzwi do kariery. Na fali popularności TVN postanowił zaangażować go do "Agenta". Ku zaskoczeniu widzów Damian Kordas okazał się bardzo zmyślnym przeciwnikiem, dzięki czemu zwyciężył show. Potem głośno było o jego związku z finalistką "Top Model", Karoliną Pisarek. Ta relacja szybko jednak się zakończyła.
Jak widać, Damian Kordas nie próżnuje. Ciężkie treningi do "Tańca z Gwiazdami" opłaciły się, bo chłopak właśnie powalczy o zwycięstwo. I szczerze, wcale się nie zdziwię, jeśli to on będzie triumfował. Zresztą ten format nie raz zaskoczył wszystkich i wygrywały osoby, które wcale nie były faworytami.
Wystarczy spojrzeć na ostatnią edycję. W półfinale znaleźli się Macademian Girl, która od samego początku była typowana na zwyciężczynię, Joanna Mazur i Tomasz "Gimper" Działowy, który kompletnie nie miał poczucia rytmu, a jego umiejętności pozostawiały wiele do życzenia.
Mimo to w ostatnim odcinku zmierzyli się Tomasz Działowy i Joanna Mazur. Nawet jurorzy nie kryli oburzenia decyzją widzów i byli dość nieprzyjemni dla youtubera, który "odebrał" miejsce w finale blogerce.
Podobna sytuacja była w "Tańcu z Gwiazdami" emitowanym w TVN-ie, kiedy w finale zmierzyły się Anna Mucha i Natasza Urbańska. Ta druga od pierwszego odcinka zdobywała wysokie noty i w zasadzie nie było wątpliwości, że to ona zwycięży. Widzowie jednak głosowali na nieco popularniejszą Annę Muchę.
Historia zna wiele takich przypadków. Dlatego nie nastawiałabym się na wygraną Barbary Kurdej-Szatan, który dobrze tańczy i jest sympatyczna, ale jej fani mogą nie doceniać fanów parkietowego rywala.
Wygrana Basi Kurdej-Szatan mogłaby być dla niej PR-ową wpadką. Na pewno przez długi czas mierzyłaby się ze złośliwymi komentarzami i teoriami spiskowymi. Czy finał był ustawiony? Czy Polsat chciał "dopieścić" Kurdej-Szatan i zagwarantował jej wygraną tylko po to, by zgodziła się wystąpić w "Tańcu z Gwiazdami"? Te i wiele innych pytań na pewno się pojawią, jeśli aktorka zajmie pierwsze miejsce.
Co wydarzy się w piątek wieczorem? Przekonamy się niebawem.