Widzowie bezlitośni. Torpedują "Annę Boleyn" niskimi ocenami
Najnowszy serial o losach Anny Boleyn, drugiej żony Henryka VIII, od początku wzbudzał kontrowersje. Nowatorskie podejście do historii nie podoba się widzom. Swoje niezadowolenie okazują wyjątkowo dobitnie.
"Anne Boleyn" to trzyodcinkowy serial przygotowany przez brytyjską stację Channel 5. Produkcja ma opowiadać o ostatnich miesiącach życia drugiej żony Henryka VIII. Twórcy od samego początku podkreślali, że mają zamiar iść pod prąd przyjętym stereotypom i ich wizja będzie sprzeczna z obowiązującymi konwencjami.
Jak zapowiedzieli, tak zrobili. Wbili kij w mrowisko, angażując do roli małżonki króla… czarnoskórą Jodie Turner-Smith.
Ja reakcję wzburzonych widzów nie trzeba było długo czekać. Na dalszy plan zeszły jej umiejętności aktorskie, tu liczył się kolor jej skóry. Internauci nie kryli oburzenia obsadzeniem w roli ikonicznej postaci aktorki, która tak odbiega wizualnie od historycznego pierwowzoru.
Na, delikatnie mówiąc, pełnych niezadowolenia komentarzach ani na internetowej dyskusji się nie skończyło. Widzowie są bezlitośni dla serialu, który zadebiutował z początkiem czerwca.
W największej światowej bazie filmów i seriali IMDB pojawiła się strona serialu, na której internauci szturmem ruszyli do oceniania produkcji. Jak dotąd, zaledwie kilkanaście dni po premierze, średnia ocena wynosi 6,9/10.
Nie jest to zły wynik (zdecydowanie gorzej radzi sobie rodzimy "Smoleńsk" ze średnią 1,2), ale spójrzcie, jak się rozkładają oceny, które przyznali widzowie. I tak na przykład ocenę 10 dało tylko 123 internautów, choćby 5 już tylko 27, za to 1… już 15 839 widzów. Kolosalna różnica pokazuje jedno – internauci nie odpuszczą i za wszelką cenę będą pokazywać twórcom niezadowolenie, ale przy okazji zapewnią produkcji niemałą promocję.