"Wataha": Nowy serial już jest hitem?
O rodzimych produkcjach telewizyjnych nie wspomina się wcale lub w większości przypadków mówi się źle. Nadzieję na zmianę tej negatywnej opinii rozbudziła nowa propozycja stacji HBO. Szumnie zapowiadany i promowany serial zadebiutował na antenie i zanotował bardzo udany start. Padł nawet rekord!
Czy produkcja spełni oczekiwania widzów?
Tego jeszcze nie było
Premierowa produkcja HBO przedstawia losy pograniczników w Bieszczadach. Tytułowa wataha stoi na straży wschodniej granicy Polski, zewnętrznej granicy Unii Europejskiej, gdzie dla pieniędzy, a czasem dla szansy na lepsze życie, przemyca się ludzi, narkotyki, broń.
Serial rozpoczyna się od zamachu bombowego, w którym giną oficerowie jednej z jednostek straży. Przeżyć udaje się tylko kapitanowi Wiktorowi Rebrowowi (Leszek Lichota).
Ten, w wyniku wybuchu, traci nie tylko swoich przyjaciół, ale przede wszystkim ukochaną Ewę. Zagubiony, próbuje dociec, co się wydarzyło i kto za tym wszystkim stoi. Poznaniem prawdy są zainteresowani również jego przełożeni. Oficjalne śledztwo prowadzi prokuratura.
To prawdziwy ewenement?
Jak możemy dowiedzieć się z informacji prasowej, premierowy odcinek serialu "Wataha" obejrzało 964 tysiące osób. Jest to jeden z trzech najlepszych wyników oglądalności filmów i seriali w historii HBO w Polsce.
Łączna oglądalność pierwszego epizodu po dwóch emisjach wynosi 1 milion 80 tysięcy widzów. Wpływ na tak imponujący wynik mógł mieć fakt, że antenowy debiut zapewne umyślnie zbiegł się w czasie z odkodowanym weekendem HBO.
Co więcej, każdy wciąż może obejrzeć premierowy odcinek online. A to dobry sposób na zachęcenie do oglądania kolejnej grupy osób.
Doborowa ekipa
Po emisji pierwszego odcinka serial zebrał wiele pozytywnych opinii. Duża w tym zasługa świetnej obsady i ekipy realizującej.
W produkcji występują Leszek Lichota, Bartłomiej Topa, Magdalena Popławska, Aleksandra Popławska, Andrzej Zieliński, Marian Dziędziel.
Za reżyserię odpowiadają Michał Gazda i Kasia Adamik - córka Agnieszki Holland.
Wyjątkowy klimat
Recenzenci rozpływają się nad wizualnym aspektem "Watahy". Widoki mrocznych Bieszczad wprowadzają do serii klimat tajemnicy. Owiane mgłą scenerie robią piorunujące wrażenie.
Twórcy odkrywają przed widzami ten wciąż mało doceniany, a zarazem rzadko odwiedzany, zakątek naszego kraju.
W tym miejscu wyrazy uznania należą się Tomaszowi Augustynkowi, który odpowiada w serialu za zdjęcia. To dzięki wyjątkowym ujęciom możemy chociaż pośrednio poczuć klimat tego miejsca.
Zaskakują pomysłami
Na uwagę zasługuje także czołówka produkcji, która odbiega od tych znanych z popularnych rodzimych seriali. Nie zobaczymy w niej sylwetek głównych bohaterów czy ujęć ze scen znanych z kolejnych odcinków. Zamiast tego dostajemy komputerową animację, wprowadzającą element odrealnienia.
Naszym oczom ukazują się konary drzew skąpane w głębokiej czerwieni kojarzonej z krwią. W takt trzymającej w napięciu muzyki, za którą w serii odpowiada Łukasz Targosz i zespół Tołhaj, przenosimy się w głąb lasu, oświetlanego jedynie przez blask księżyca.
Trwające około minutę intro jest jedną z najciekawszych tego typu realizacji, jakie do tej pory mieliśmy szansę oglądać w polskiej telewizji.
Chcą się wyróżnić
Jak zapewnia pracująca na planie serii ekipa, "Wataha" to produkcja inna niż wszystkie. Nie jest to kolejna telenowela czy historia o dobrze sytuowanych mieszkańcach wielkich miast.
- Seriale takie jak "Wataha" nie są obliczone na to, żeby trafić do jak najszerszej publiczności. To są projekty, które mają dotrzeć do widza oczekującego czegoś więcej, nieco innych przeżyć. Telenowele i lukrowane seriale robi się po to, żeby dotrzeć do jak najszerszej publiczności i żeby jak najwięcej zarobić na reklamach. HBO zaś może pozwolić sobie na to, żeby zainwestować w dobry projekt, ponieważ wie, że nie działa tylko na rynku polskim, ale może to też pokazać w 15 innych krajach - stwierdził w jednym z wywiadów odtwórca głównej roli, Leszek Lichota.
Czy utrzymają poziom?
Twórcy rozbudzili w publiczności apetyt na więcej. Chociaż są osoby, które uważają, że w serialu nie brakuje nieścisłości, nie przekreślają jeszcze produkcji. Ba! Nieliczni, którzy mieli szansę zobaczyć także drugi odcinek "Watahy" zapewniają, że jest on jeszcze lepszy niż premierowy epizod. A to dobra wróżba na przyszłość.
Niektórzy zadają sobie teraz pytanie, czy dobrą passę uda się utrzymać, a obwieszczony tak wcześnie sukces nie okaże się za kilka tygodni jedynie preludium spektakularnej klapy.
Trzeba mieć jednak nadzieję, że w końcu doczekaliśmy się rodzimego serialu z prawdziwego zdarzenia, którym możemy się tylko chwalić. Penelope Cruz najseksowniejsza! [NEWS]