"Top Model": dzieci Jerzego Kalibabki w programie
Gracja i Jacek Kalibabki pojawili się na castingu do programu. Znane nazwisko odziedziczyli po ojcu, znanym uwodzicielu zwanym "Tulipanem", który w latach 80. rozkochiwał w sobie i porzucał kobiety.
31.08.2020 08:16
Premiera 9. serii programu "Top Model" w środę, ale w mediach już pojawiły się doniesienia o niezwykłych uczestnikach nowej edycji. Swoich sił w show dla marzących o karierze w modelingu próbowały dzieci słynnego oszusta matrymonialnego, Jerzego Kalibabki. Na castingu, który w telewizji zobaczymy niebawem, rodzeństwo wzbudziło zainteresowanie jurorów nie tylko za sprawą urody, ale też nazwiska, które słusznie wywołało skojarzenia z legendarnym przestępcą. "Po chwili rozmowy, okazało się, że Gracja i Jacek mają słynne nazwisko, Kalibabka. Ich tata, Jerzy Kalibabka, był znany także jako 'Tulipan', ze względu na swoją przestępczą działalność" - można przeczytać w opisie odcinka.
Czy atrakcyjne rodzeństwo, które jury początkowo mylnie wzięło za bliźnięta, dostało się do programu? Tego dowiemy się w kolejnych odcinkach, wiadomo jednak, jak potoczyły się losy ich ojca, którego życiorys stał się kanwą popularnego serialu TVP "Tulipan" z Jerzym Monczką, Polą Raksą czy Jerzym Kryszakiem w rolach głównych.
Jerzy Kalibabka, rybak z Dziwnowa, zasłynął z powodu przestępczej działalności prowadzonej na przełomie lat 70 i 80. Porzucił wyuczony zawód i zajął się uwodzeniem bogatych kobiet, które rozkochiwał, okradał, a następnie porzucał. Swoich ofiar szukał w popularnych - najpierw nadmorskich, później górskich - kurortach. Oszukał wiele kobiet, sam w wywiadach opowiadał, że miał ich 2000 tysiące, doliczył się także 28 dzieci. Długo uciekał przed wymiarem sprawiedliwości.
Ponoć 30 razy wymykał się z rąk milicji, raz nawet zimą, w kajdankach, uciekał przez Dunajec. Ostatecznie wpadł wiosną 1982 roku. Został oskarżony o ponad 100 przestępstw (gwałtów, wyłudzeń, pobić czy uwodzeń nieletnich) dokonanych na terenie całej Polski. Wartość skradzionych przez niego przedmiotów oszacowano na blisko 15 mln zł. Dwa lata później, symbolicznie 8 marca 1984 roku, w Dzień Kobiet, został skazany na karę 15 lat więzienia i 1 milion złotych grzywny.
Jego niezwykła historia zainspirowała filmowców. W 1986 roku powstał serial o losach słynnego "Tulipana", uwodziciela, który skradał serca i majątki kobiet. Sam Kalibabka został zaproszony przez twórców obrazu do współpracy. Był konsultantem serialu, a za honorarium udało mu się spłacić grzywnę. Jego filmowa historia i odtwórca głównej roli nie przypadły mu jednak do gustu, o czym po latach opowiadał w wywiadach.
"To jakiś maślak, facet bez jaj. Ja taki rozlazły nie jestem. I nigdy nie miałem tak drętwych i prostackich tekstów, jak te filmowe dialogi" - przekonywał Kalibabka.
Z więzienia w Barczewie, do którego długo przychodziły listy miłosne od kobiet, które w sobie rozkochał, wyszedł w 1993 roku, na skutek amnestii. Odsiedział w sumie 9 lat i 8 miesięcy kary. Wrócił w rodzinne strony, a na wolności próbował swoich sił w innym zawodzie. Otworzył kawiarnię, założył rodzinę. O swoich haniebnych podbojach z lat młodości od czasu do czasu przypominał w telewizyjnych programach. Zmarł 13 marca 2019 roku. Miał 63 lata.