Taniec z gwiazdami: Zbigniew Wodecki tęskni za popularnością?
*Zbigniew Wodecki na własnej skórze przekonał się, co znaczą cotygodniowe występy w popularnym programie rozrywkowym, gdy muzyk przez kilka lat oceniał uczestników "Tańca z gwiazdami". Po odejściu z tanecznego show rozpoznawalność byłego jurora drastycznie spadła. Ostatnio ceniony artysta spotkał się z bolesnym rozczarowaniem! Nikt nie był zainteresowany jego nową książką...*
Gdy latem 2011 roku stacja TVN podziękowała Wodeckiemu za współpracę przy "Tańcu z gwiazdami", muzyk nie wydawał się szczególnie zasmucony końcem występów na srebrnym ekranie. Było minęło - mówił ex-juror show. Teraz okazało się, że taneczny program był mu jednak potrzebny i gdyby pan Zbigniew wciąż należał do telewizyjnych gwiazd, to prawdopodobnie więcej fanów zainteresowałoby się jego nową książką.
"Super Express" zdradził, że niedawno wielbiciele talentu Zbigniewa Wodeckiego mieli okazję bliżej zapoznać się z jego literacką twórczością w jednym z gdyńskich galerii handlowych. Niestety, zainteresowanie książką "Pszczoła, Bach i Skrzypce" było znikome, żeby nie powiedzieć, że zerowe.
- Jakże musiał zdziwić się były juror "Tańca z gwiazdami", gdy jego oczom ukazała się pusta sala. Niezrażony jednak niczym zasiadł za stolikiem w oczekiwaniu na wiernych fanów. Mijały nerwowe minuty niedzielnego popołudnia, a klienci salonu nie zwracali uwagi na artystę, który zatopił się w lekturze własnej książki. Aby ratować sytuację, prowadzący całą akcję pracownik salonu zaczął zaczepiać potencjalnych fanów. Tak zdecydowana reklama odniosła skutek, bo Wodecki rozdał 3 autografy i zapozował do jednego zdjęcia. Choć wyglądał na niezrażonego całą sytuacją i dowcipkował, widać było, że jest nieco przygnębiony. Aby nie przedłużać swojej autografowej agonii, szybko opuścił niegościnne dla niego mury gdyńskiego salonu - zrelacjonował porażkę Wodeckiego tabloid.
Cóż, tego typu spadek popularności wcale nas nie zdziwił. Choć Zbigniew Wodecki jest utalentowanym i cenionym muzykiem, to brak kontaktu z szeroką widownią automatycznie zepchnął go na szary koniec gwiazd show-biznesu. Przykre, ale prawdziwe. Czy taki los czeka pozostałych, lekko "zakurzonych" celebrytów?