Donald Tusk 3 maja wygłosił wykład na Uniwersytecie Warszawskim. Powiedział, że polska polityka zmierza do konfrontacji z Nocnym Królem. Wszyscy domyślili się, kogo miał na myśli.
Pisaliście w listach i komentarzach, że Bitwa o Winterfell z "Gry o tron" to paździerz, którego nie da się oglądać. I że chyba żartuje, nazywając ją arcydziełem. Przyznaję więc: byłem w błędzie. Ale nie całkowitym.
Chociaż od premiery trzeciego odcinka ósmego sezonu "Gry o tron" minęły już 4 dni, cały świat dyskutuje o tym, co pokazała w nim stacja HBO. Głos zabrali też eksperci militarni, którzy równają z ziemią strategię serialowych bohaterów.
Bitwa, na którą czekaliśmy przez 8 lat - prawdopodobnie najbardziej spektakularny odcinek w historii "Gry o tron" - wreszcie za nami. I chyba nikt nie spodziewał się takiego rozstrzygnięcia. A przynajmniej wielu części na to rozstrzygnięcie się składających, w tym popsucia zabawy już w 25 sekundzie.
Najbardziej wyczekiwany odcinek w historii "Gry o tron" wzbudził sporo emocji. Media społecznościowe już w chwilę po wyświetleniu czołówki zalały komentarze użytkowników. Jednak chyba nie do końca takich komentarzy HBO się spodziewało.
Powiedzieć, że trzeci odcinek ósmego sezonu "Gry o tron" jest arcydziełem, to nic nie powiedzieć. To najlepsze 80 minut, jakie kiedykolwiek nakręcono na potrzeby szklanego ekranu.