Skandal w nowozelandzkim "X Factor". Jurorzy wyrzuceni z telewizji!
Po pierwszych słowach Natalii Kills, nikt: ani publiczność, ani zaatakowany wokalista, nie wiedzieli, jak zareagować.
17.03.2015 | aktual.: 17.03.2015 14:20
- Jestem artystką. Szanuję twórczą uczciwość oraz własność intelektualną. Jestem obrzydzona tym, do jakiego stopnia skopiowałeś mojego męża. Od włosów po garnitur. [...] Wstyd mi, że muszę siedzieć tu w twoim towarzystwie. Że muszę dodawać znaczenia twojemu występowi mówiąc, co o nim sądzę - zwróciła się do 25-letniego Joe Irvine'a jurorka.
On sam początkowo nie wziął tego, co usłyszał, na serio, bo trudno przecież na poważnie brać zarzuty dotyczące kopiowania czyjegoś image'u. Tym bardziej, że "X Factor" to program, w którym, przynajmniej w teorii, chodzi o muzykę. Niestety, angielska wokalistka z każdą sekundą coraz mocniej atakowała chłopaka za jego wygląd, a po chwili wtórował jej w tym także mąż.
- To tanie i absurdalne. To jak Norman Bates przebierający się w ubrania swojej matki. Czuję się nieswojo. Jakbyś zaraz miał przyszyć czyjąś skórę do swojej twarzy i wymordować widownię - powiedział Willy Moon.
Przez około 2 minuty programu emitowanego na żywo, mimo buczenia publiczności, małżonkowie pastwili się nad 25-latkiem, wykraczając daleko poza granice dobrego smaku. Choć w obronie Irvine'a opowiedziała się inna jurorka, Mel Blatt, uczestnik zszedł ze sceny zmiażdżony.
To, w jak podły sposób Kills i Moon upokorzyli na oczach całego kraju uczestnika show, na dodatek całkowicie bezzasadnie, oburzyło widzów, którzy wyrazili swój sprzeciw w sieci. Skandaliczne zachowanie jurorów odbiło się szerokim echem zwłaszcza w mediach społecznościowych. Po kilkunastu godzinach od emisji show, presja opinii publicznej była tak wielka, że producenci "X Factor" wyrzucili gwiazdy i wydali specjalne oświadczenie w tej sprawie. Zaistniałą sytuację uznali za niedopuszczalną i podkreślili, że takie zachowanie jury nie może być tolerowane.
Sprawa wywołała ogromne poruszenie nie tylko w Nowej Zelandii. Haniebny atak na Irvine'a poruszył także brytyjskie media. W obronnie chłopaka stanął m.in. Ed Sheeran, który za pośrednictwem portalu społecznościowego, poradził mu, by nie przejmował się opiniami innych i robił to, co kocha.