"Project Runway": Marcin Tyszka wywołał skandal. Widzowie nie kryją oburzenia!

Dziesiąty odcinek "Project Runway" wywołał wiele emocji. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko pięcioro uczestników, a każdy z nich chce wygrać 300 tysięcy złotych, kontrakt z marką Simple i sesję zdjęciową własnej kolekcji w magazynie "Elle".

Młodzi projektanci coraz chętniej podstawiają rywalom nogę i starają się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jednak nikt nie spodziewał się, że źródłem konfliktów stanie się gość specjalny, czyli Marcin Tyszka.

Choć wszyscy wiedzieli, że fotograf nie przebiera w słowach i potrafi bardzo dosadnie wyrazić swoje zdanie, to nie przypuszczali, że tym razem obrazi każdego - bez wyjątku. O co poszło?

AR/AOS

Zadanie, przed którym w dziesiątym odcinku stanęli uczestnicy, wymagało od nich nie lada zdolności i cierpliwości. Hasłem przewodnim projektów miały być słowa: delikatność, nowoczesność i przezroczystość. Po chwili namysłu wszyscy ochoczo zabrali się do pracy. Wszyscy, oprócz Jakuba Bartnika.

Jak się okazało, Jacobowi zaginęły potrzebne materiały i narzędzia. Obawa szybko ustąpiła miejsca złości, gdy wyszło na jaw, że to pozostali zawodnicy schowali mu jego rzeczy. Chcieli w ten sposób pokazać, że nie tolerują jego wyniosłego zachowania.

- Kuba jest egocentrykiem, egoistą, przyszedł tu po to, żeby wygrać. Nie możemy wytrzymać jego zachowania - powiedziała Milita.

- Pewnie zastanawiają się, jak ktoś taki jak ja może istnieć. To jest zawiść. Ludzie chyba lubią widzieć w kimś czarny charakter. Może są źli, bo ja wygrałem kilka odcinków, a niektórzy żadnego. Jestem po to, żeby wygrać, a nie wchodzić w jakieś interakcje - tłumaczył Kuba.

Jednak prawdziwe kłopoty zaczęły się, kiedy w programie pojawili się goście specjalni, czyli Ina Lekiewicz (szefowa działu mody w miesięczniku "Elle") i Marcin Tyszka.

Młodzi projektanci pojawili się ze swoimi zwiewnymi kreacjami w studiu fotograficznym. Nie wiedzieli, że już za chwilę ich projekty będzie prezentować Ewa Wladymiruk - modelka, która podbija międzynarodowe wybiegi. A to wszystko uwieczni na zdjęciach Marcin Tyszka. Gra toczyła się o naprawdę wysoką stawkę. Nagrodą była publikacja najlepszego zdjęcia w najnowszym numerze magazynu "Elle". Fotograf od razu zaznaczył, że moda wymaga poświęceń, jednak nikt nie spodziewał się tak wielu ostrych słów.

Gdy modelka pojawiła się w prześwitujących spodniach autorstwa Jakuba, Tyszkę zamurowało. Po chwili konsternacji powiedział wprost:

- Czy ona ma na nogach dwie zużyte prezerwatywy?!

Jednak ten komentarz był dopiero próbką tego, co dla uczestników przygotował znany fotograf.

Z każdym kolejnym projektem Tyszka nie szczędził złośliwych uwag zarówno pod adresem ubrań jak i ich twórców. Uczestnicy usłyszeli takie porównania i epitety, jak m.in. "żona jaskiniowca", "zmięty obrus czy firana", "babcine galoty", "jak z bazaru" czy "odpust w Raciborzu".

- Rozumiem, że coś może się nie podobać, ale wypowiedź tego typu dla mnie nie jest zbyt profesjonalna - zauważyła oburzona Natalia, której projekt spotkał się z największą krytyką fotografa.

Złośliwe uwagi nie ominęły także Mility, która usłyszała gorzkie słowa na temat... swojego wyglądu, który nie powinien być brany pod uwagę przy ocenie projektu dla modelki. Zaskoczona dziewczyna ze łzami nie wiedziała, jak zareagować na zachowania jurora. Po stresującej sesji zdjęciowej i srogich ocenach okazało się, że z programu odpadła właśnie Milita Nikonorov. Gdy załamana uczestniczka zeszła z wybiegu, Natalia próbowała pocieszyć koleżankę słowami:

- Powiedziałaś chociaż coś na zakończenie temu gnojowi?

Chwilę po emisji odcinka fora internetowe i oficjalne konto programu na Facebooku zalała fala krytyki. Widzowie wytknęli Tyszce brak profesjonalizmu i kultury.

- Obejrzałem setki odcinków "Project Runway" z najróżniejszych krajów i nigdy, nigdy nie widziałem, żeby juror obrażał projektanta, krytykując jego osobisty ubiór. Brawa dla pana Marcina Tyszki! W końcu jesteśmy w czymś pierwsi!- czytamy na profilu Freestyle Voguing.

- Pan chyba pomylił program. Fotograf powinien słuchać, nie krytykować - dodał jeden z internautów.

Zgadzacie się z tymi opiniami?

AR/AOS