Paulina Holtz i Joanna Żółkowska: choć los poddał je ciężkiej próbie, one wyszły z niej obronną ręką
Trudny orzech do zgryzienia
Od najmłodszych lat Paulina Holtz czuła, że jej przyszłość będzie związana z teatrem. To dzięki mamie, Joannie Żółkowskiej, spróbowała swoich sił jako aktorka i dzisiaj z ogromną pasją wykonuje ten zawód.
Przez długi czas obie panie miały okazję pracować w Teatrze Powszechnym, którego dyrektorem był Robert Gliński, drugi mąż Żółkowskiej. Kiedy jednak jego miejsce zajął Paweł Łysak aktorka została szybko zwolniona. Jej córka Paulina miała więcej szczęścia i postanowiła zbyt pochopnie nie rezygnować z pracy. Jak ich relacje przetrwały tak ciężką próbę?
Romantyczne początki
Na pierwszym miejscu sztuka
Holtz przez długi czas żyła w przekonaniu, że praca artystyczna zabiera mnóstwo czasu, ale przynosi również dużą satysfakcję. W jednym z wywiadów jej mama wspomniała:
- Jechałyśmy kiedyś z Pauliną samochodem, miała wtedy ze 12 lat, i ja ją zapytałam: "Co byś wolała, mieć szczęśliwe życie rodzinne czy go nie mieć, ale być wielką artystką". A ona mówi: "Być artystką". Pomyślałam wtedy: "No, moja krew!".
Krok w dorosłość
Mimo że dziewczyna pokochała aktorstwo, to nie wierzyła do końca we własne możliwości. Za namową mamy poszła na casting do serialu "Klan" i spanikowała dopiero wtedy, kiedy okazało się, że dostała rolę.
Wszystko dlatego, iż Holtz bała się, że nie da sobie rady. Wtedy pomogło wsparcie mamy, która dodała jej otuchy. Sukces na planie sprawił, iż postanowiła zdawać do szkoły aktorskiej.
Szkoła życia
Początkująca aktorka nie mogła jednak liczyć na protekcję ze strony mamy na egzaminach wstępnych. Żółkowska od początku miała bowiem twarde zasady.
- Paulina musi szukać własnych dróg. Nie wtrącam się, wolę by miała kłopot, nawet wypadła gorzej, ale do wszystkiego doszła sama - stwierdziła w jednej z rozmów.
Lojalność ponad wszystko
W 2002 roku obie aktorki stały się również współpracownicami. Paulinę przyjęto bowiem do Teatru Powszechnego, w którym od lat występowała jej mama. Kiedy jednak Żółkowska nagle została zwolniona, Holtz zaczęła również zastanawiać się nad odejściem.
Bez mamy wytrzymała zaledwie 2 lata. Nie mogła podobno przyzwyczaić się przede wszystkim do tego, że nie towarzyszyła jej w garderobie i nie mogła w każdej chwili dodać jej otuchy. Mimo tego że ta decyzja wiele ją kosztowała, to dzisiaj niczego nie żałuje. Niewykluczone, iż obie artystki jeszcze kiedyś znajdą teatr, w którym zagrzeją miejsce na dłużej.