Ola Ciupa o kulisach "Celebrity Splash", popularności i zagrywkach paparazzi
Modelka zdementowała wszystkie plotki
Anna Ryta: Choć w show-biznesie działasz już od kilku dobrych lat, nie wszyscy wiedzą, jak wyglądały w nim twoje początki. Kto jako pierwszy dostrzegł w tobie potencjał na gwiazdę?
Aleksandra Ciupa: Przygoda z mediami rozpoczęła się od konkursu miss Mazowsza, na którym zauważyła mnie telewizja iTV. Zaprosili mnie na casting, który okazał się poprowadzeniem programu na żywo i udało się - zostałam. Od tamtego czasu jako prezenterka zrobiłam bardzo duży postęp. Jednocześnie mniej więcej w tym samym czasie dostrzegł mnie Donatan na jednym z moich profili społecznościowych. Zaczęło się od klipu „My Słowianie”, a skończyło na tym, że jest moim najlepszym przyjacielem, mentorem, zawsze mogę liczyć na jego wsparcie – nawet, jeśli zrobię coś, co nie do końca popiera. W moim przypadku to było tak, że przyciągnęłam wyglądem, ale zatrzymałam charakterem. Donatan najbardziej ceni mnie za pracowitość, za to że najzwyczajniej w świecie mi się chce. Jestem odpowiedzialna, pracowita, cały czas wyznaczam nowe cele, słucham tego, co mówią inni i chłonę to jak gąbka. W klipie „My Słowianie” wystąpiło… 5 dziewczyn? Nie jestem od nich ładniejsza, nie mam większego biustu. Po prostu każda z nas dostała taką samą szansę, a od tego, co ktoś chce osiągnąć i do czego dąży, zależy, jak ją wykorzystał. Mam to szczęście, że trafiłam na Donatana i Cleo. Jak zły, obłudny, zepsuty jest świat show-biznesu każdy nawet z boku to widzi. Moi znajomi byli przekonani, że sława, jak to się mówi, mi odbije - tak więc zdarza im się mi to wyznać. Ale teraz są pod wrażeniem, że ani trochę się nie zmieniłam, a jeśli już, to nawet na lepsze. Ale proszę mi wierzyć, że bardziej normalnych, skromnych, dbających o najbliższych osób niż Donatan i Cleo nie znam. Mając taki przykład, naprawdę trudno człowiekowi robić głupoty.