"Ojciec Mateusz": Piotr Polk po latach wyznał, jak odczuł stratę ojca
Piotr Polk to dziś jeden z najbardziej uznanych i lubianych polskich aktorów. Aż trudno sobie wyobrazić, że mógłby wykonywać inny zawód, a widzowie nie poznaliby chociażby serialowego inspektora Możejko. On sam jednak przed przeszło trzydziestoma laty był bliski radykalnej zmiany życiowych planów. Tak bardzo wpłynęła na niego utrata ukochanego ojca.
30.08.2016 14:51
To właśnie ojciec miał na niego największy wpływ. To on ukształtował kręgosłup moralny młodego Piotra i nauczył go, że mężczyzna musi być odpowiedzialny. Nic dziwnego, że poczucie bezradności wobec choroby ojca była dla przyszłego aktora niemal torturą.
– To był rok psychicznej gehenny. W momencie, gdy ważyły się moje dalsze losy i przygotowałem się wówczas do egzaminów do łódzkiej filmówki, umarł mój ojciec. Choroba nie dawała mu żadnych szans, a ja codziennie tej szansy szukałem – wyznał Polk w wywiadzie dla miesięcznika "Twój Styl". - Widziałem, jak mój ojciec się uśmiechał, jadł trzy posiłki dziennie... To ja ojca goliłem, karmiłem. Kiedy odchodził, poprosił, żebym zaopiekował się mamą – dodał.
Śmierć ojca bardzo przybiła Polka. Zdał sobie sprawę, że marzenia o karierze w tej sytuacji są najmniej ważne. Zarzucił przygotowania do egzaminów i ostatecznie chciał zrezygnować ze zdawania do Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi.
– Wtedy z pomocą przyszła mi mama, która kategorycznie kazała mi podejść do egzaminów do filmówki, w przeciwnym wypadku całe życie będę miał do siebie żal, że nie spróbowałem. Miała rację i cieszę, że mnie nakłoniła do zmiany decyzji – przyznał po latach.
Zobacz także: Zwiastun 16. sezonu serialu "Ojciec Mateusz"