Niewiarygodne, że to powiedziała. Magdalena Ogórek "błysnęła" w programie na żywo

Magdalena Ogórek znów "błysnęła" na antenie TVP
Magdalena Ogórek znów "błysnęła" na antenie TVP
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

05.11.2022 23:37, aktual.: 06.11.2022 08:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Widzowie programu TVP Info "W tyle wizji" z pewnością przyzwyczaili się do zaskakujących myśli Magdaleny Ogórek, która ostatnio porównała aktywność Donalda Tuska do narodzin nazizmu w 1933 r. Jednak jej ostatnia wypowiedź na temat dziennikarzy TVN24 i głośnego reportażu w "Czarno na białym" jest naprawdę zadziwiająca.

Z ich ustaleń wynika, że obie polityczki dostały po 74 500 zł na przeprowadzenie kampanii do Europarlamentu w 2019 r., a za wpłatami stały 22 osoby z kierownictw spółek należących do PKN Orlen. Z dokumentów, do jakich dotarli dziennikarze TVN24, wynika, że przelewy kształtowały się między 1,5 a 11 tys. zł na każdą z nich. Co istotne, aż 13 wpłacających przelało dokładnie tę samą kwotę, po 3 tys. zł, zarówno na Szydło, jak i Kopcińską.

Bulwersujące doniesienia odbiły się bardzo głośnym echem, a działania PiS nazwano m.in. "zaczątkiem systemu oligarchicznego jak w putinowskiej Rosji".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Do sprawy odniosła się też Magdalena Ogórek w programie "W tyle wizji". Dziennikarka TVP Info znana jest ze swoich politycznych sympatii, dlatego nie zdziwił fakt, że podważyła wiarygodność Łakomskiego i Kubika.

Zdziwienie może jednak wzbudzać sposób, w jaki to zrobiła oraz użyta przez nią analogia. Otóż Ogórek opowiedziała współprowadzącemu z nią program Stanisławowi Janeckiemu pewną hipotetyczną historyjkę.

- Wyobraź sobie, że w sklepie koło telewizji codziennie kupujesz lody. I ja teraz codziennie podbiegam do ciebie i mówię "Staszku, czemu kupujesz w tym miejscu lody, bo podobno znasz właściciela". Ty mi najpierw odpowiadasz grzecznie, że to nie ma nic wspólnego, że znasz tego właściciela, ale po prostu lubisz lody. Po tygodniu zadawania takich pytań ja cię osaczam. Staję ci przed samochodem, zaczynam ci zagradzać drogę. Myślę, że po tygodniu zaczęłabym cię irytować, prawda? Może zacząłbyś myśleć, że coś ze mną nie tak? - mówiła Ogórek.

Co miała na celu przytoczona przez Ogórek historyjka? Okazuje się, że prezenterka była gościem na Forum Ekonomicznym w Karpaczu, gdzie autorzy wspomnianego reportażu próbowali zdobyć komentarz m.in. Daniela Obajtka i Iwony Waksmundzkiej-Olejniczak.

Według Ogórek reporterzy, którzy robili po prostu swoją robotę, "zaszczuli" pracowników PKN Orlen. Kilka dni mieli za nimi chodzić, zadawać im pytania i "osaczać" ich na hotelowych korytarzach. W końcu jedna z pytanych osób nie wytrzymała, rzuciła kilka słów do kamery, a nagrany fragment znalazł się w "Czarno na białym". I właśnie do tego Ogórek potrzebowała skomplikowanej metafory lodziarni.

- Na czym ma polegać takie dziennikarstwo? Na terrorze? - pytała oburzona Ogórek.

Z kolei Janecki wykorzystał okazję, aby znaleźć analogię między zachowaniem dziennikarzy a sytuacją, jaka ma miejsce pod domem Jarosława Kaczyńskiego czy Krystyny Pawłowicz, którzy też są "osaczani".

W programie pokazano też tłita PKN Orlen domagającego się sprostowania oraz przeprosin od TVN24. Widzowie "W tyle wizji" nie dowiedzieli się jednak ani o wysokościach wpłacanych kwot, ani o tym, że przelewy wychodziły od nominatów PiS, ani o podejrzanej zbieżności przelewów.

Mało tego, zarówno dla Janeckiego, jak i Ogórek sam fakt, że ludzie z kierownictwa spółek Skarbu Państwa wpłacali pieniądze na kampanie polityków PiS, nie jest niczym nagannym czy podejrzanym.

Źródło artykułu:WP Teleshow
magdalena ogórektvp.infotvn24
Komentarze (417)