Nazywali ją "meksykańską Madonną". Zamordowała ją szefowa jej fanklubu
W 2020 r. na Nefliksa trafi serialowa biografia Seleny Quintanilli-Perez. Piosenkarki zamordowanej w 1995 r. Dlaczego serial skazany jest na sukces?
Dla większości Europejczyków śmierć Seleny była tylko kolejnym newsem w zalewie informacji. Jednak dla Amerykanów, a zwłaszcza mieszkańców jej rodzinnego Teksasu, 31 marca 1995 r. był dniem, kiedy na chwilę zatrzymała się ziemia.
Reakcję na śmierć piosenkarki można porównać jedynie do histerii, jaka wybuchła po śmierci Elvisa, Johna Lennona czy J.F Kennedy'ego. Nie ma w tym ani grama przesady. Początkowo sądzono nawet, że to okrutny primaaprilisowy żart.
Największe stacje telewizyjne przerywały programy, a informacja o tragedii trafiła na okładkę "The New York Timesa" dwa dni z rzędu.
Nagłówki gazet krzyczały: "meksykańska Madonna nie żyje!". Wszystkie lokalne stacje grały jej muzykę 24 godziny na dobę, a telefony rozgłośni urywały się od kondolencji rozhisteryzowanych fanów.
Od "kotleta" do Grammy
Urodziła się w teksańskim Lake Jackson 16 kwietnia 1971 r. Należała do trzeciego pokoleniem Meksykanów, którzy osiedlili się w USA. Jej talent wokalny ujawnił się, gdy miała 3 lata.
Zaczynała w Papa Gayos, knajpie ojca, gdzie zabawiała gości wykonując żywiołowe piosenki w stylu tejano – lokalnym gatunku, będącym wypadkową rock'n rolla, popu, R&B, country i meksykańskiego folku.
Akompaniowała jej grupa Los Dinos, z którą koncertowała do samego końca. W jej skład wchodzili m.in. jej brat, siostra i późniejszy maż Chris Perez.
Prawdziwa sława przyszła wraz z przeprowadzką do oddalonego o 230 km Corpus Christi. Grupa szybko zyskała lokalną popularność. Grali na imprezach i weselach. Kiedy Selena miała 15 lat, zdobyła nagrodę Tejano Music Awards dla najlepszej piosenkarki.
Dalej poszło już z górki. Specjalnie dla niej założono wytwórnię EMI Latin, gdzie wydała swoją płytę, zatytułowaną po prostu "Selena".
Między 1989 a 1995 r. ukazało się pięć płyt opatrzonych jej nazwiskiem. Każda odniosła ogromny sukces, trafiając na szczyty list bestsellerów. W 1994 r. album "Live!" przyniósł jej Grammy.
Na łamach "Billboardu" umiejscowiono ją między Janet Jackson a Whitney Houston. Nie było wątpliwości, że Selena jest fenomenem na niespotykaną dotychczas skalę.
Sława Seleny szybko dotarła daleko poza granice USA, a sama wokalistka stała się globalną ikoną. Szaloną popularnością dorównując Glorii Estefan czy Ricie Moreno.
Ostatni album "Dreaming of You" został wydany już po jej śmierci i rozszedł się pierwszego dnia w nakładzie 175 tys. egzemplarzy.
Święta Selena
Napisać, że była uwielbiana, to tak naprawdę nic nie napisać. Dla swoich fanów i latynoskiej społeczności Selena była święta.
Choć seksowna, nigdy wulgarna. Dziś byłaby pewnie rzeczniczką ruchu body positive. W jej tekstach próżno szukać dwuznaczności i prowokacji. Quintanilla-Perez dobrze wiedziała, że odbiorcami jej muzyki są też dzieci i dorastające nastolatki. Również z tych względów odrzucała m.in. lukratywne propozycje reklamowe koncernów alkoholowych.
Pozytywny wizerunek umacniała angażując się w akcje charytatywne, edukację i kampanie społeczne. Na pierwszym miejscu stawiała rodzinę, zdrowie i bezpieczeństwo.
Głośno upominała się o prawa mniejszości, pomagała bezdomnym. Dobrze wiedziała, że z popularnością szła też wielka odpowiedzialność. I robiła wszystko, aby dobrze ją wykorzystać.
Proces stulecia
Selena Quintanilla-Perez została zamordowana w motelu Days Inn 31 marca 1995 r. Zabójcą okazała się Yolanda Saldívar (na zdjęciu poniżej), prezes jej oficjalnego fanklubu oraz menedżer butików, które Selena sygnowała swoim imieniem.
Dwa miesiące wcześniej ojciec Seleny odkrył, że Saldívar przywłaszczyła sobie 60 tys. dol. Kiedy wszystko wyszło na jaw, kobieta kupiła broń, zwabiła Selenę do motelu i strzeliła jej w plecy. Mimo błyskawicznej akcji ratunkowej, lekarze byli bezradni. Gdyby kula trafiła milimetr wyżej, gwiazda miałaby znacznie większe szanse na przeżycie.
Yolanda Saldívar zeznała przed sądem, że trafiła Selenę przypadkowo, próbując popełnić samobójstwo. Rozprawa szybko została okrzyknięta "procesem stulecia". Sąd nie dał wiary jej tłumaczeniom i skazał ją na dożywocie.
Dzień Seleny
Wielkie liczby towarzyszyły jej do samego końca. 1 kwietnia odbyło się czuwanie, w którym uczestniczyło ponad 3 tys. fanów. Następnego dnia trumna z ciałem wokalistki została ustawiona na widok publiczny.
4 tys. miłośników jej talentu ustawiło się w półtorakilometrowej kolejce, a 78 tys. osób wpisało się do księgi kondolencyjnej. Truman tonęła w kwiatach sprowadzonych specjalnie z Holandii. Obowiązywał bezwzględny zakaz kamer i fleszy.
Selena spoczęła na Seaside Memorial Park w Corpus Christi 3 kwietnia 1995 r. Żegnało ją ponad 600 osób, głównie rodzina, najbliżsi przyjaciele i gwiazdy show-biznesu. Podniosłą atmosferę potęgowali fani zebrani przed cmentarzem, którzy w setkach aut krążyli wokół nekropolii.
Dekretem ówczesnego gubernatora Teksasu George'a W. Busha 16 kwietnia ustanowiono dniem Seleny. W 1995 r. agencja rządowa United States Social Security Administration podała, że imię Selena znalazła się w setce najpopularniejszych imion nadawanym dziewczynkom.
W 1997 r. na ekrany wszedł dramat biograficzny "Selena" w reżyserii Gregory'ego Nawy. W tytułową rolę wcieliła się Jennifer Lopez, dla której film okazał się trampoliną do światowej sławy. W październiku 2025 r. Yolanda Saldívar będzie mogła ubiegać się o przedterminowe zwolnienie.