"Nawiedzony dom na wzgórzu": serial tak straszny, że będziesz odwracać wzrok
"Nawiedzony dom na wzgórzu" to tytuł, który fanom strachu i niepokoju obiecuje wiele. Nawet jeśli ktoś nie czytał klasyki gatunku pod tym samym tytułem autorstwa Shirley Jackson, będzie liczył na mrok, strach a czasem nawet krzyk przerażenia. I nie zawiedzie się.
16.10.2018 14:55
Jest to historia rodziny zamieszkującej wielki mroczny dom, w którym dochodzi do tragicznych wydarzeń, kładących się cieniem na późniejsze losy dorosłych już dzieci.
Dreszczowiec Netfliksa ma niemal wszystko z bogatego skarbca horrorów: duchy, mroczny dom, sceny w prosektorium, śmierć i ogromne przerażenie bohaterów, którzy nie wiedzą, czy są obłąkani, czy naprawdę nawiedzają ich upiory.
Mimo całego wachlarza traumatycznych elementów serwowanych widzowi przez "Nawiedzony dom", twórcy upierają się, że największym strachem napawają nas wspomnienia, a najbardziej przykrymi duchami możemy być dla siebie nawzajem. Trudno jednak zignorować fakt, że "Nawiedzony" to dzieło na wskroś przerażające, doskonale grające na naszych obnażonych traumach. Jeśli istnieje lista elementów obowiązkowych dobrego dreszczowca, produkcja Netfliksa odhacza niemal wszystkie okienka. Chwilami napięcie jest nie do wytrzymania, a rzeczy na ekranie tak straszne, że trzeba odwracać wzrok!
To nie byłby jednak dobry serial, z którym można spędzić kilka przerażających godzin w halloweenową noc, gdyby nie fabuła w głównej mierze opierająca się na historii rodzeństwa. Dwa plany narracyjne: dzieciństwa i życia dorosłych dzieci przeplatają się w opowieści, by pokazać, jak bardzo doświadczenia sprzed lat naznaczyły ich losy.
Elisabeth Reaser w serialu gra najstarszą siostrę, Shirley, pracownicę kostnicy przygotowującą zmarłych przed pogrzebem. Rozmawiam z nią o tym, jak przygotować się do takiej roli i jak… o niej nie myśleć.
Basia Żelazko, Wirtualna Polska: Jak odnaleźć się na planie horroru
Elisabeth Reaser: Najlepszym sposobem jest chyba nie myśleć o tym, że to film o przerażających wydarzeniach, że masz wywołać i grać strach. Ja myślałam o tym serialu cały czas jako o dramacie rodzinnym.
Faktycznie opowieść Shirley jest bardzo smutna, jest dorosłą kobietą, ale żyje wśród demonów przeszłości.
Jej sposobem na poradzenie sobie z przeżyciami z dzieciństwa jest zamknięcie tego w sobie. Zostaje pracownikiem kostnicy, patrzy śmierci prosto w oczy, styka się z nią na co dzień. Dla mnie to najbardziej zniewalający przejaw tego, jak dzieciństwo kształtuje nas jako dorosłych już ludzi.
Shirley to taka podpora reszty rodzeństwa.
Myśli, że ma wszystko pod kontrolą, że się trzyma, ale oczywiście tak nie jest. To tylko sprawia, że jest jeszcze wrażliwsza. Jej życie nie jest łatwe, bo jest ciągłą walką. W pewnym momencie postanowiła, ze będzie dobra matką, żoną i będzie pomagać innym uporać się ze śmiercią bliskich. Dlatego wybrała taki zawód.
W serialu jest scena, w której pomaga małemu chłopcu zmierzyć się z widokiem jego martwej babci. Jako mała dziewczynka była w bardzo podobnej sytuacji.
To kolejny przykład na to, że w dorosłym życiu stara się walczyć z traumą z dzieciństwa.
Jak przygotowałaś się do takiej roli?
Spotkałam się z pracownicą zakładu pogrzebowego, profesjonalistką. Opowiadała mi o sztuce balsamowania zwłok, zszywania poszczególnych części ciała, wypełnianiu dziur, nakładania makijażu, przyszywania włosów do czaszki… To było straszne, ale chyba najgorsze jest to, co się robi z oczami.
Czyli?
Trzeba zszyć powieki takimi metalowymi klipsami, by się nie otwierały. To są rzeczy, o których zwykły człowiek nigdy, przenigdy nie myśli. Przyjmując tę rolę myślałam tylko o tym, jak świetny jest scenariusz. A potem się okazało, że muszę obejrzeć masę autentycznych materiałów. Mike Flanagan (reżyser i scenarzysta "Nawiedzonego"– B. Ż.) przysłał mi filmy a z nimi list, w którym napisał "Ostrzegam! Zanim je odtworzysz, przygotuj się na to". Wybłagałam swojego chłopaka, by obejrzał je ze mną, ale uciekł, gdy tylko włączyliśmy przycisk "play".
Jak dziś patrzysz na ten zawód?
Myślę, że to niezwykle odważne, być taką osobą, która pracuje z ciałami zmarłych. Daje ich bliskim te ostatnie chwile z ludźmi, których kochali.
Serial powstawał przez kilka miesięcy. Jak po pracy na planie czegoś tak mocnego, odpocząć, zapomnieć?
Bardzo tego potrzebowałam! Spotykaliśmy się na kolacjach z naszymi bliskimi, gdzie było pyszne jedzenie, wino i mnóstwo śmiechu.