"Na Wspólnej": co się stało z Martą Wierzbicką?
Mówiło się, że gwiazda "Na Wspólnej" wyrasta na największą seksbombę młodego pokolenia polskich aktorek. Kariera ekranowej Oli niespodziewanie wyraźnie wyhamowała, a ona sama niemal zapadła się pod ziemię. Czy jej fani mają powody do niepokoju?
Wszyscy o niej zapomnieli?
Tego nikt się nie spodziewał
Zła passa Wierzbickiej rozpoczęła się wraz z jej udziałem w programie "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Przypomnijmy, że chociaż przed rozpoczęciem show Marta uważana była za faworytkę, odpadła jako pierwsza. To był cios nie tylko dla fanów serialowej Oli z "Na Wspólnej", ale przede wszystkim dla samej aktorki. Okazało się, że wcale nie cieszy się tak wielką sympatią widzów, jak mogło się wydawać. To m.in. z powodu zbyt małej liczby głosów publiczności musiała pożegnać się z hitem Polsatu.
Unika blasku fleszy?
Wierzbicka niemal z dnia na dzień zniknęła z salonów. A przecież do tej pory nie opuszczała niemal żadnej warszawskiej imprezy. Aktorka zawsze dobrze czuła się pozując na tzw. ściankach i przechadzając się po czerwonym dywanie. To się jednak zmieniło. Teraz sporadycznie pojawia się na promocjach butików czy pokazach mody. Jednak nie to jest najgorsze. Gwiazda "Na Wspólnej" straciła coś więcej niż tylko zainteresowanie mediów.
Straciła kontrakt
Przez dwa lata była twarzą jednej z firm produkujących bieliznę i stroje kąpielowe. Zdjęcia Marty w skąpych strojach obiegły wówczas internet. Fani z niecierpliwością czekali na kolejne odsłony sesji. Ku ich rozpaczy, na początku tego roku miejsce Wierzbickiej w kampanii zajęła piękna Miss Polonia - Marcelina Zawadzka. Dlaczego tak się stało?
- Szczególnie nieprzychylne opinie wzbudzały zdjęcia Marty, na których prezentowała swoje tatuaże. Marcelina to z kolei klasyczna piękność i nie wzbudza mieszanych uczuć - zdradził informator "Faktu".
Trudno jednak do końca wierzyć w te słowa. Wydaje się, że wpływ na zmianę miał raczej spadek popularności gwiazdy "Na Wspólnej".
Coraz gorzej sobie radzi?
W kolorowej prasie pojawiły się ostatnio niepokojące informacje na temat aktorki, a dokładniej jej finansów. Zawodowa stagnacja podobno negatywnie odbiła się na stanie konta Wierzbickiej.
- Wydała już wszystkie pieniądze, które dostała za reklamę - czytamy w "Fakcie".
Jest aż tak źle?
Sprawa jest poważna, bo na pocieszenie aktorce zostały tylko występy w "Na Wspólnej". A i tu wątek granej przez nią bohaterki zszedł na dalszy tor. Nic dziwnego, że gwiazda może być zaniepokojona takim rozwojem spraw.
- Został jej tylko serial, w którym inkasuje tysiąc złotych za dzień zdjęciowy i teatr, z którego nie ma wielkich pieniędzy. Marta skarżyła się znajomym. Boi się, że na byciu gwiazdą może już nie zarobić, a nie ma póki co żadnej alternatywy – dodała informatorka tabloidu.
Co dalej?
Nie wszyscy pamiętają, że ekranowa Ola od pewnego czasu próbuje swoich sił także na scenie. Podziwiać ją można w spektaklu Teatru Capitol "Kiedy kota nie ma...". Wiadomo jednak, że występy na scenie nie przynoszą wielkich pieniędzy.
Niektórzy zapomnieli już, kim jest Marta Wierzbicka. Złośliwi twierdzą nawet, że jej pięć minut dobiegło właśnie końca i raczej nic już tego nie zmieni. Czy słusznie?
Sama zainteresowana w końcu zabrała głos w swojej sprawie.
Zdementowała ostatnie doniesienia
Jak twierdzi aktorka, wbrew plotkom była bardzo zapracowana.
- Od ostatniego posta minięło "troche" czasu ale muszę Wam powiedzieć że te cztery miesiące mineły mi jakby to były dwa tygodnie. Nigdy nie miałam tak dużo pracy, było ciężko ale jednoczenie byłam najszczęśliwszą osobą na ziemi [zachowano pisownię oryginalną] - napisała na blogu Wierzbicka.
Wygląda więc na to, że informacje o poważnych problemach gwiazdy są jednak przesadzone.