Michał Wiśniewski o Eurowizji. Prostuje plotkę o TVP
- Wiele niestety straciliśmy. Wydaje mi się, że ostro wtedy podzieliliśmy Polaków - mówi w nowym wywiadzie Michał Wiśniewski. Opowiada o kulisach udziału w Eurowizji 20 lat temu, o TVP i o tym, czy wziąłby jeszcze raz udział w tym konkursie. Można się zaskoczyć.
Michał Wiśniewski o Eurowizji. Prostuje plotkę o TVP
Przed nami 67. konkurs Eurowizji, który odbędzie się 9, 11 i 13 maja 2023 w Liverpool Arena. Jak zwykle wokół Eurowizji jest wiele emocji. W tym roku Polskę będzie reprezentowała Blanka, która nie ma najlepszej prasy, choć jej piosenka "Solo" ma na YouTube ponad 18 mln odtworzeń i może zapewnić Polsce wysokie miejsce w konkursie.
Widzowie są podzieleni. A to nic nowego. Michał Wiśniewski w nowym wywiadzie dla Plejady wspomina to, jak i jego "Keine Grenzen" podzieliło Polaków.
Ich Troje na Eurowizji
Wiśniewski dwa razy miał możliwość zaśpiewać na Eurowizji. Pierwszy raz w 2003 r. w Rydze. Z "Keine Grenzen" zajęli wtedy 7. miejsce. Niedługo po finale z zespołu odeszła Justyna Majkowska i zastąpiła ją Anna Świątczak. W 2006 r. Ich Troje, i z Majkowską, i ze Świątczak wystąpiło ponownie przed międzynarodową publicznością 51. konkursu Eurowizji. Zaśpiewali "Follow My Heart", ale sukcesu sprzed trzech lat już nie powtórzyli. W półfinale zajęli 11. miejsce i nie przeszli do kolejnego etapu. Jak wspomina to Wiśniewski?
Ich Troje na Eurowizji
- TVP opłaciła oczywiście nasz pobyt w Rydze, ale nie przeznaczyli ani grosza na promocję piosenki - opowiada Wiśniewski w Plejadzie.
- Nie mam o to do nikogo pretensji, ponieważ wiem, że większość polskich reprezentantów takiej pomocy nie otrzymuje. Natomiast wytłumacz mi, jak mieli nam pomóc w promocji, kiedy pani Manowska, która przez lata zajmowała się Eurowizją, nawet nie znała dobrze języka angielskiego. Chciała mieć święty spokój. Delegację traktowała, jak wyjazd wakacyjny — siedzieć w hotelu, nic nie zwiedzać i kasować dietę - punktuje muzyk.
Ich Troje na Eurowizji
Wiśniewski pytany o to, czy jest coś prawdziwego w plotce, że TVP nie zależało na zwycięstwie polskich reprezentantów, bo nie chciała organizować potem konkursu u siebie, odpowiedział:
- To jest kompletna bzdura. Nie ma co się doszukiwać drugiego dna. Uważam, że nie przyszedł jeszcze moment Polski, by wygrała Eurowizję i tyle. Bardzo wierzyłem w Krystiana Ochmana, ale coś nie zagrało. Uważam, że mocno skrzywdzono wtedy Alicję Szemplińską, ponieważ posiada ona jeden z lepszych głosów w Polsce. Niestety w tym roku znowu skrzywdzili ją producenci, dając jej śpiewać tak kiepską piosenkę. Myślę, że na Eurowizji od 1994 r., można tylko stracić.
Ich Troje na Eurowizji
Wiśniewski przyznał, że trzeba dziś trzymać kciuki za polską reprezentantkę, "jeżeli jest się Polakiem". On sam nie chciałby już przeżywać kolejny raz Eurowizji. - Każdy ma swój czas. Uważam, że zbłaźniłbym się przed samym sobą, biorąc udział w kolejnych preselekcjach - powiedział. Ale zostawił sobie otwartą furtkę. - Nie wykluczam jednak Eurowizji kategorycznie. Być może będzie mi dane wystartować z innego kraju. Dlaczego? Bo jestem Polakiem i to byłby także wielki sukces dla Polski - powiedział.