Michał Piróg w "Azja Express": "Jedyny człowiek, na którego rzuciłbym klątwę, nie ma dzieci, tylko kota"
[Galeria]
Kolejne emocje w programie "Azja Express". W show pojawiła się nowa para!
Wyścig rozpoczął się od przywitania nowej pary, którą stworzyli Marta Wierzbicka i Staszek Karpiel-Bułecka. Muzyk odpadł z programu w czwartym odcinku, a aktorka tydzień temu.
- Marta zawsze była dobra w łapaniu stopa, a teraz jeszcze Staszek pomoże jej siłą - skomentował Antoni Pawlicki.
- Fajnie, że Staszek wrócił, wróciła taka fajna energia - stwierdził Piotr Czaykowski.
Marta Wierzbicka nie kryła zadowolenia z tego, że stworzyła duet właśnie ze Staszkiem. Aktorka i muzyk świetnie się rozumieli. Co wydarzyło się w programie?
Pierwszy etap
Na początku uczestnicy musieli dotrzeć od pałacu Ooti. Gwiazdy i ich kompani musieli ubrać się w tradycyjne stroje hinduskie. Dla Joanny Przetakiewicz było to traumatyczne przeżycie. Na początku była jednak pełna zapału i postanowiła przebrać się na ulicy, "świecąc" stanikiem. Dorota Gardias z kolei zmieniała garderobę za budynkiem, ale zgorszona Hinduska zaciągnęła ją do piwnicy.
- Ja chyba popełniłam jakieś fondue. Albo foyer... - skomentowała pogodynka.
Jako pierwsi do pałacu, jeszcze przed Agnieszką Woźniak-Starak, dotarli Michał Piróg i Piotr Czaykowski oraz siostry Bijoch.
Walka o amulet
W bogatych wnętrzach pałacu rozegrała się walka o amulet. Grę w zapamiętywanie kart wygrali Michał i Piotr. Siostry Bijoch wygrały inne zadanie, które polegało na znalezieniu na ścianach pałacu konkretnych zdjęć rodziny królewskiej. Zuzia i Julia zdobyły amulet wart 5 tys. złotych, ale dzięki wygranej mogły też utrudnić wykonanie kolejnego zadania jednej z par.
- Ja to chcę się zawsze zgłaszać, żeby komuś pomóc, ale Piotrek mnie powstrzymuje. Tym razem czuję, że mnie szturcha, więc zgłosiłem nas do tych butów - wyznał Antoni Pawlicki.
Kolejny etap zakończył się w Parku Narodowym Bandipur pełnego dzikich zwierząt. Uczestnicy musieli sobie z nimi zrobić zdjęcia.
Dzika zwierzyna
- Kierowca nam wytłumaczył, że tygrysy są mniej niebezpieczne niż słonie. Powiedział, że tygrysy są takie eleganckie, więc od razu pomyślałam, że ja bym się z nimi dogadała - wyjaśniła Przetakiewicz.
Zuza Bijoch postanowiła zaprzyjaźnić się z dzikami.
- Zuza, ale co ty robisz, przecież dziki są niebezpieczne. Gdzie ty idziesz? Przecież one cię mogą zaatakować! - panikowała Julia.
Komunikat o przerwaniu wyścigu pojawił się wtedy, kiedy Antoni i Paweł byli jeszcze w sporej odległości od parku.
Dramat Joanny Przetakiewicz
Joanna Przetakiewicz ubolewała w programie nad brakiem porządku.
- Boże, jak tu jest brudno, jaki tu jest syf. Ja jeszcze czegoś takiego nie widziałam. Z drugiej strony widzę tu wiele bardzo zadbanych kobiet. A przecież wystarczy woda i trochę mydła, żeby zrobić tu porządek - narzekała projektantka, szukając noclegu.
Marta i Staszek znaleźli nocleg w małym hoteliku. Muzyk zaproponował, że będzie spał na kanapie, która była bardzo mała i ciasna. Rano obudził się jednak w łóżku tak daleko od aktorki, jak tylko się dało.
- I tak będą gadać, że mamy romans - powiedziała Marta.
Kolejne zadanie
W drodze na metę w Mysuru, uczestnicy uczyli się na pamięć klątwy bezpłodności w lokalnym dialekcie, żeby wyrecytować ją na samym końcu.
- Trzeba poszukać kogoś inteligentnego, ale tu nie ma takich. Na pierwszy rzut oka naprawdę nie było tam nikogo inteligentnego. Na szczęście zobaczyłam młodą dziewczynę z zeszytem i książką - stwierdziła Przetakiewicz.
- Uczymy się po łebkach, zresztą i tak nie zamierzamy rzucać na nikogo klątwy bezpłodności. Jedyny człowiek, na którego chciałbym rzucić klątwę, nie ma dzieci, tylko kota… - zażartował Piróg.
Na metę jako pierwsze przybyły Dorota i Kasia. Niestety, źle wyrecytowały klątwę i otrzymały 5 minut kary. W tym czasie przybyły siostry Bijoch, które bezbłędnie wyrecytowały wierszyk i zdobyły immunitet. Ostatni na mecie pojawili się Antoni i Paweł. Panowie byli źli i wzajemnie obrzucali się pretensjami. W tym odcinku nie odpadła żadna para. Jak myślicie, kto pożegna się z programem za tydzień?