Michał Figurski wraca do pracy!

W połowie września 2015 roku Michał Figurski otarł się o śmierć. Dzięki refleksowi swojej partnerki, Jagny Błażejewskiej, szybko trafił do szpitala, gdzie zajęli się nim wyspecjalizowani lekarze. Choć dziś dziennikarz czuje się już o wiele lepiej i jak sam przyznaje, półroczna rehabilitacja zaczęła wreszcie przynosić rezultaty, przed nim wciąż długa droga do odzyskania pełni sił.

Michał Figurski wraca do pracy!
Źródło zdjęć: © AKPA

04.04.2016 | aktual.: 04.04.2016 11:21

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Prezenter nie zamierza jednak rezygnować z pracy. Wprost przeciwnie! Jak poinformował "Flesz", Figurski już wkrótce pojawi się na wizji i wróci do roli gospodarza programu "WidziMiSię" na antenie Polsat News 2.

- Wracam do pracy na 100 procent! Zamierzam usiąść w fotelu prowadzącego już w maju. (...) Nie da się nikogo rehabilitować szybciej. Potrzebny jest czas. Jesienią, w ciągu kilku sekund, cofnąłem się o lata świetlne. (...) To była dla mnie wielka, bolesna lekcja. Najbardziej frustrował mnie brak samodzielności. Nie mogłem wstać i pójść do łazienki. Byłem uzależniony od innych przy najprostszych czynnościach. Nie miałem czasu na depresję. Nie chciałem skazywać się na stagnację. Każde załamanie psychiczne jest przeciwwskazaniem do rehabilitacji, a ja chciałem jak najszybciej stanąć na nogi - przyznał dziennikarz na łamach dwutygodnika.

Figurskiego czeka jeszcze w kwietniu ostatni trzytygodniowy turnus rehabilitacji w ośrodku w Konstancinie. Choć leczenie wymaga od niego nie lada nakładu finansowego, dziennikarz zapewnia, że nie potrzebuje w tej kwestii pomocy. Nie zgodził się nawet, gdy koledzy z klubu motocyklowego i redakcja jednej z gazet chcieli zorganizować zbiórkę pieniędzy na jego rehabilitację. Stwierdził, że na świecie istnieją ludzie, którzy są w trudniejszej sytuacji materialnej.

- Mam wydatki, ale jeszcze jakoś je pokrywam. Jestem zaradny z natury. Dam sobie radę. A motocykl sprzedałem, bo po prawostronnym porażeniu nie jestem w stanie nim kierować. Po co ma stać w garażu? Mój ojciec mówił: "Pamiętaj, synu, nigdy nikogo o nic nie proś" - podsumował we "Fleszu".

Komentarze (0)