Miało być polskie "Siedem". Na razie jest raczej "jeden". "Pułapka" TVN zawodzi na całej linii
W tej historii nic nie jest takie, jak się wydaje. Na przykład puste szklanki, za pomocą których styrana życiem główna bohaterka potrafi upić się do nieprzytomności. I nie mieć kaca, w przeciwieństwie do widzów próbujących przebrnąć przez pełen błędów realizacyjnych pierwszy odcinek.
10.09.2018 | aktual.: 30.08.2021 11:23
W pierwszym odcinku "Pułapki" dowiadujemy się o zniknięciu niejakiej Zuzy Bielskiej, podopiecznej z trudem wiążącego koniec z końcem domu dziecka, w którym przemoc i wiodące modele iPhone'ów są na porządku dziennym. Zaginięciem jednej z podopiecznych przypadkiem zaczyna się interesować poszukująca inspiracji do napisania nowej książki Olga Sawicka (Agata Kulesza). Na jej drodze staje poniewierana przez rówieśniczki Ewa Maj (Marianna Kowalewska) - dziewczyna z tajemniczą przeszłością, talentem do rysowania i stereotypowym dla posiadaczki rudych włosów charakterem. To dzięki niej Sawicka, a także fabuła serialu, wychodzi pod koniec pierwszego odcinka z dojmującego impasu, gdy wykonany przez Ewę szkic wzbudza popłoch na policji, a wdowa po dzianym dizajnerze od ręki i bez wspomagania pisze dwa rozdziały nowej powieści.
Jesienny kit
Nie orientuję się, jaki budżet TVN wyłożył na realizację "Pułapki", ale gdyby przynajmniej połowę z tego, co włożył w promocję przesunął jeszcze na poczet nakręcenia jej pilota, być może spore grono dorosłych widzów nie patrzyłoby na poczynania bohaterów serialu z takim politowaniem. Stacja tak bardzo zapędziła się w promocji swojego "jesiennego hitu", iż zapowiadające jego premierę reklamy leciały nawet w trakcie i po seansie niedzielnego odcinka. Tymczasem na ekranie działo się naprawdę niewiele, a gdy już dochodziło do nieco dynamiczniejszych scen, całość kładła wspomniana wyżej realizacja oraz kiepskie aktorstwo postaci drugoplanowych.
Kulesza dwoiła się i troiła, by ze sztampowej postaci pisarki-alkoholiczki wykrzesać nieco życia, ale nawet jej talent aktorski i bogate doświadczenie na niewiele się zdało. Olga Sawicka to postać, owszem, dość wyszczekana, ale raczej mało interesująca przeciętnego widza, który widział podobnych bohaterów już wielokrotnie. Na jej tle znakomicie za to wypadła Marianna Kowalewska, której kreacja, z trudem bo z trudem, ale umożliwiła obejrzenie pierwszego odcinka "Pułapki" do końca. Gdyby Ewę Maj portretowała nieco bardziej znana i przy okazji nieco mniej utalentowana gwiazda stacji, do drugiej odsłony sześcioodcinkowej serii prawdopodobnie nikt by już nie zasiadł.
Może poza nieco młodszymi widzami, którzy, z tego co widać na Twitterze, serialem TVN są póki co zainteresowani. Dorosły widz jednak raczej nie ma tu czego szukać, a osoba, która zagraniczne kryminały ma w jednym palcu, nie powinna się nawet zbliżać. "Pułapka" bowiem nie sprawdza się na razie ani jako poważna i nieco mroczniejsza polska produkcja, ani jako niezobowiązująca rozrywka, która może lecieć w tle podczas lepienia pierogów. Czy warto więc czekać na drugi odcinek? Myślę, że po przeczytaniu powyższego sami potraficie już odpowiedzieć na to pytanie.