Metamorfoza Marii Pakulnis

Zobacz także:
CO SIĘ STAŁO BRODZIK?! WYGLĄDA FATALNIE!
GRZECZNE DZIEWCZYNKI NA "NAGICH" OKŁADKACH
POLSKIE SEKSBOMBY BEZ MAKIJAŻU I STYLIZACJI
BACHLEDA PRZYŁAPANA NA BALANDZE

Jej bohaterka Aneta Wróbel-Pałkowska otworzy własną galerię sztuki, ale to nie praca będzie najważniejsza w jej życiu. Czy wydarzenia, które będą miały miejsce, odmienią ją i zamiast twardej bizneswomen zobaczymy życzliwą promotorkę kultury?

– Ogromnie się cieszę, że wracam do „Pierwszej miłości”. Włożyłam w postać Anety dużo serca. Rola była bardzo ciekawie skonstruowana i wierzę, że po latach Aneta dalej będzie energiczną, zaradną kobietą – mówiła Maria Pakulnis niedawno.

Po roli Nadieżdy Tumskiej w „Ekstradycji” chętnie była obsadzana w rolach zimnych, wyrachowanych i bezwzględnych kobiet, które po trupach dążą do wyznaczonego celu.

– Tak mnie zaszufladkowano i ciągle takie role do mnie wracają – skarżyła się.

Na szczęście w ostatnim czasie reżyserzy zaczęli dostrzegać też tą bardziej pozytywną stronę jej osobowości. Rok temu przebojowo zagrała ciepłą i wielkoduszną zakonnicę Prudencję w serialu „Siostry”, czy tolerancyjną matkę policjanta Macieja w „Nowej”. Swoich fanów zaskakuje nie tylko kolejnymi rolami filmowymi, serialowymi, ale też teatralnymi. Niewiele jednak brakowało, a Maria Pakulnis nie zostałaby aktorką.

Jej rodzina nie miała pieniędzy na studia i po skończonym pięcioletnim liceum medycznym miała iść do pracy.

To Krystyna Drab, nauczycielka języka polskiego, zachęciła ją, by zdawała do szkoły teatralnej.

– Dzięki niej moje życie się odmieniło. Byłam zahukaną, bardzo nieśmiałą dziewczyną z prowincji. Nie wierzyłam w siebie, sądziłam, że zostanę pielęgniarką. A Krysia powiedziała: „Idź, spróbuj spełnić swoje marzenia” – opowiadała Pakulnis w jednym z wywiadów.

Ale jej życie to nie tylko praca, chociaż dwa lata temu po śmierci męża, reżysera i aktora Krzysztofa Zaleskiego, pomogła jej przetrwać najgorsze chwile. Okazało się jednak, że Maria Pakulnis, odnalazła w sobie siłę, by znów smakować życie.

– To niesamowite, że nadwrażliwcy często okazują się silni w ekstremalnych sytuacjach. Poza tym w pewnym momencie człowiek pyta: „Czy mam prawo obarczać innych sobą, przekazywać im nerwowe wibracje”? To właśnie moment, w którym zaczyna się nad sobą pracować – wyznała ostatnio.