"Masterchef": Gessler w ostrych słowach kłóci się z producentką programu
None
Spotkanie na szczycie
Najlepiej zarabiający kucharz na świecie przyjechał do Polski, aby wziąć udział w nagraniach do nowego sezonu programu "Masterchef". W jednym z odcinków widzowie w roli jurora zobaczą popularnego Gordona Ramsaya. Przypomnijmy, że w styczniu 2013 roku był właścicielem lub firmował swoim nazwiskiem 30 restauracji. Jest jednym z trzech mistrzów kuchni na świecie, których lokale w tym samym czasie posiadały więcej niż 10 Gwiazdek Michelin. Nic dziwnego, że pojawienie się gwiazdora na planie kulinarnego show wywołało niemałe emocje. I to nie tylko wśród uczestników.
- Jury jest wspaniałe. To niezwykłe osobowości. Magda jest barwna, podekscytowana i bardzo głośna. Nie chciałbym zostać z nią sam na sam w pokoju. Michel jest uprzejmy, wyrafinowany, wspaniale opowiada o jedzeniu i szczery. Ania jest młoda, ale ma ogromną wiedzę o jedzeniu. Ona zawsze pojawia się, gdy trzeba kogoś podtrzymać na duchu - powiedział Ramsay o polskich jurorach.
A co o tej współpracy sądzą Ania Starmach, Michel Moran i Magda Gessler? Wszyscy kulinarni eksperci spotkali się w "Dzień Dobry TVN", aby uchylić rąbka tajemnicy na ten temat. Widzowie jak zawsze mogli liczyć na szczerość i dobitność Gessler, która użyła mocno niecenzuralnych słów, aby opisać swój zachwyt nad sposobem pracy Gordona. Oprócz tego, dosadnie zademonstrowała, że nie przepada za producentką programu, Ewą Leją. A to wszystko w relacji na żywo...
Zobaczcie, co się wydarzyło!
AR/AOS
Starcie dwóch charakterów
Magda Gessler, Michel Moran i Anna Starmach pojawili się w "Dzień Dobry TVN", aby opowiedzieć o wizycie Gordona na planie programu "Masterchef". Najmłodsza jurorka przyznała, że była niezwykle przejęta spotkaniem z mistrzem.
- Prawda jest taka, że byłam tak zestresowana spotkaniem jednego z moich największych autorytetów, że pół nocy nie spałam i chodziłam z trzęsącymi się rękami, a okazało się, że jest uroczym człowiekiem i świetnie czułyśmy się w jego towarzystwie. Chciałyśmy go zatrzymać na dłużej, ale jego obowiązki nie pozwoliły na to - powiedziała Starmach.
Według producentki show nie tylko ona była podekscytowana i zestresowana pracą pod okiem kulinarnego autorytetu. Również pozostali członkowie jury bardzo przeżyli wizytę gościa. Jednak Gessler od razu zdementowała te rewelacje.
- Pani producent musi przecież powiedzieć, że jesteśmy zdenerwowani - powiedziała z wyrzutem.
- No powiedz, jak się nie denerwowałaś!- namawiała ironicznie producentka, Ewa Leja.
Nie trzeba było długo przekonywać prowadzącej "Kuchenne Rewolucje" do szczerych zwierzeń.
Gessler puściły hamulce
- Ja się nie denerwowałam! Uważałam po prostu, że nareszcie on mówi takim językiem, którym ja bardzo chętnie bym mówiła, ale nie pozwalają. Był ostry, powiedział np. wątróbka wygląda jak worek z kupą, który nosi jego 90-letni dziadek. Mówił, że cukinie wyglądają jak fiu*y psa i ja go rozumiem - powiedziała Gessler, przekrzykując pozostałe osoby w programie.
Producentka po raz kolejny postanowiła zabrać głos i zdradzić, jak naprawdę wyglądały kulisy spotkania. Nie przeszkadzał jej fakt, że podczas swojej wypowiedzi była przedrzeźniana przez Gessler.
- Madzia po prostu złapała kontakt z kimś, z kim może porozmawiać o jedzeniu. (...) Przyjazd Gordona to były jedne wielkie nerwy. Teraz chojrakują, bo są po, ale przed byli tak zdenerwowani, że ja bym chciała, żeby oni zawsze byli tacy grzeczni. Anna cichutka, grzeczniutka, nawet Michel, niby taki twardziel, ale chodził grzecznie i się nie odzywał. Madzia cały czas za Gordonem, pokornie - dodała Leja.
Gospodyni "Kuchennych Rewolucji" zaprzeczała niemal każdemu słowu, jakie padło z ust producentki. Czyżby panie za sobą nie przepadały?
AR/AOS