Bezlitosna diagnoza
Los wystawiał ich małżeństwo na próby. Najpierw było potępienie ze strony środowiska, potem, mimo starań, para nie mogła doczekać się potomstwa. Jednak najcięższą okazała się nieuleczalna choroba, na którą zapadł Walczewski. Zaczęło się niewinnie. Aktor zaczął zapominać o zakręceniu wody czy zamykaniu szuflad.
- Myślę, że pierwsze objawy pojawiły się w 1994-95 roku. Ludzie mnie uspokajali, mówili: "To ty Marka nie znasz? On taki jest, taki ma sposób bycia" - wspominała tuż po jego śmierci Niemirska.
W 1996 roku na planie „Szkarłatnej litery” reżyserowanej przez Macieja Dejczera Walczewski zapomniał tekstu wygłaszanego monologu. To go kompletnie załamało. Cztery lata później, kiedy poddał się badaniu, usłyszał diagnozę, która brzmiała jak wyrok: Alzheimer.