"Mali giganci": Czy Anna Dereszowska żałuje udziału w roaście Kuby Wojewódzkiego?
Docinki pod adresem Dereszowskiej, o jej rzekomych romansach i rozwiązłym stylu bycia nie schodziły z ust mediów i widzów. Najpierw fani oburzyli się, że obrzucono aktorkę błotem, a chamskie żarty doprowadziły ją do łez. Później okazało się, że były to łzy... ze śmiechu, a aktorka nie czuje się w żaden sposób obrażona. Co więcej, na swoim profilu na Facebooku napisała:
01.03.2016 | aktual.: 01.03.2016 13:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do wszystkich zmartwionych tym jak oni mogli, ukontentowanych tym, że ale jej się dostało, oburzonych tym jak ona mogła oraz tych rozbawionych całością - przesyłam życzliwy uśmiech zza kulis.
To oburzyło niektórych rodziców i widzów programu "Mali giganci", w którego drugim sezonie Dereszowska jest trenerką. Zaskakuje ich skrajność w zachowaniu aktorki - od łagodnej i wyrozumiałej opiekunki maluchów po rzucającą kąśliwymi uwagami i obraźliwymi żartami uczestniczkę programu satyrycznego, za udział w którym, jak podaje "Dobry Tydzień", miała otrzymać honorarium w wysokości 25 tys. złotych.
- Jedna z matek podzieliła się z produkcją obawą, że aktorka, która popisywała się rozwiązłością i wulgaryzmami, może być demoralizującym przykładem dla jej dziecka. Domagała się rezygnacji ze współpracy z Dereszowską - zdradził "Dobremu Tygodniowi" jeden z pracowników TVN.
Aktorka jednak, jak widać, nie żałuje udziału w żadnym z programów i potrafi je rozgraniczyć. Obecnie zachwala talent "Małych gigantów" i poziom ulubionego talent-show swojej córki.